Stało się. Od ponad tygodnia mamy zupełnie nowy rok. Kolejny rok bliżej do śmierci. Najwyższa pora wrócić do szlaku wytyczonego przez projekt #Wojna2014 i wyznaczyć sobie cele. Ambitne, ale do osiągnięcia. Podobnie jak wtedy, wiedząc że publiczna deklaracja bardziej zobowiązuje do realizacji, opowiem Wam wszystko po kolei.

Wprowadzenie
Podobnie jak w roku 2014, przeanalizowałem swój dotychczasowy żywot i wyróżniłem kilka obszarów, które chcę pchnąć do przodu. Podobnie jak wtedy – nazywam je Frontami. Na każdym z nich wyznaczam sobie ambitne, ale osiągalne, konkretne i mierzalne cele. Konkretne i mierzalne po to, bym mógł mierzyć postępy, a Wy śmiać się ze mnie gdy polegnę 🙂

Życie to sport. Rzekłem.

Życie to sport. Rzekłem.

Fronty

Życie ma wiele aspektów. To nie powód, by zaraz wszystkie zmieniać równocześnie… chyba, że jest się Jarosławem Kaczyńskim i ma się doświadczenie w otwieraniu wielu frontów naraz 😉 No, ale to nie zawsze się dobrze kończy. Tak, czy inaczej, całe życie działam równolegle na paru ważnych frontach, więc i tym razem nie mogło być inaczej. Nie ma co się ze sobą pieścić. W tym roku są cztery fronty: Dusza, Intelekt, Ciało i… Portfel.

Zobaczcie co planuję na każdym z nich.

I Front: Dusza

Duchowość, to pierwszy front, bo jeśli człowiek zdobędzie cały świat, a na duszy szkodę poniesie… 😉 W zeszłym roku byłem dwa razy na rekolekcjach i muszę powiedzieć, że to praktyka godna polecenia. Może nie co roku, pewnie nie częściej niż 2 razy, żeby nie popaść w eskapizm, albo inny kwietyzm, ale zdecydowanie było to dla mnie dobre połączenie. A wiem co mówię, bo na rekolekcje regularnie jeżdżę prawie od 10 lat. Tym razem jednak bardzo dobrze idzie mi z realizacją postanowień i wydaje mi się, że to był najowocniej przeżyty trening duchowy.

Jakie cele do osiągnięcia na tym froncie?

Oczywiście celem najważniejszym jest po prostu bycie świętym, o czym pisałem już we Wszystkich Świętych, ale żeby to osiągnąć, trzeba po drodze popracować nad wadami, cnotami i pobożnością. Temu też rozwojowi służą poniższe założenia:

I.1. codziennie czytać Pismo Święte (2 strony w moim małym wydaniu),

I.2. w ramach lektury duchowej jeszcze codziennie jakaś inna klasyczna lektura (pewnie do końca roku to i tak będą Pisma św. Maksymiliana, albo wspomnienia o Nim),

I.3. na wypadek, gdybym do końca roku skończył materiały o św. Maksymilianie, wezmę się za św. Tomasza z Akwinu. Parę pozycji czeka już jakiś czas 😉

I.4. regularna spowiedź co dwa tygodnie, bez względu na potrzebę, albo brak,

I.5. Msza w tygodniu z Maksiem,

I.6. rano wstawanie bez ociągania,

I.7. przy usypianiu dzieci rachunek sumienia.

Najlepsze jest to, że wiele z tych rzeczy można mierzyć… i właśnie na tę okoliczność mam już odpowiednie tabelki 😉 Aha, gdyby ktoś pytał o wstawanie bez ociągania, to przy moim trybie to jest duże wyzwanie (polecam wpis pt. Tak wygląda mój dzień). A jaki ma związek z duchowością? Oj, polecam poczytać św. Josemarię, jeśli nie wiedzieliście.

II Front: Intelekt

Drugi istotny obszar, to intelekt. Nie po to Pan Bóg dał nam rozum, żeby zostać kwietystą czekającym, aż Stwórca posmaruje za niego kanapkę. Nie tak dawno pisałem o byciu odpowiedzialnym, jako przeciwieństwie kwietyzmu (we wpisie pt. Kultura nieodpowiedzialności) i rozwój intelektualny, także ten fachowy, uważam za niezbędny warunek bycia odpowiedzialnym. A skoro uważam, to… idee mają konsekwencje i będzie to dla mnie istotny front w tym roku.

Postanowienia:

II.1. przeczytać przynajmniej 60% książek wymienionych we wpisie pt. Co warto przeczytać w tym roku?

II.2. napisać przynajmniej jedną książkę własną i ją wydać,

II.3. poważnie wziąć się za pisanie bloga (średnia roczna – przynajmniej jeden wpis tygodniowo),

II.4. zgłębić zagadnienie robienia doktoratu, by zdecydować, czy ma to sens w najbliższych latach 😉

Łatwo nie będzie, ale częstsze jeżdżenie WKDką zamiast samochodem (pojawił się w firmie drugi) – znacznie to ułatwi.

Front III: Ciało

Jak wiadomo, łaska buduje na naturze, dlatego natura musi być najedzona i wyspana. A poza tym wypoczęta i wysportowana. Podobnie jak w 2014 r., ten front będzie dla mnie istotny. Także ze względu na to, że już do końca życia ilekroć będę ćwiczył, to nie tylko poprawię własną sprawność, ale także potencjał obronny RP, o czym już kiedyś pisałem. A zatem, przeczytajcie co planuję i rozliczajcie z postanowień:

III.1. Pozbyć się 20 kg wagi – o ile w 2014 nie był to cel, o tyle dzisiaj – gdy widmo trzech cyfr na wadze zaświtało mi na horyzoncie pierwszy raz w życiu – to już konieczność.

III.1.1. Ograniczyć słodycze w okolice zera – żegnajcie Pawełki i pączki od Wróbla na Noakowskiego.

III.2. Kontynuować ćwiczenia kalisteniki – minimum 70% dni aktywnych (oczywiście razem z Paulem Wadem i jego radami).

III.3. Gdy przyjdzie wiosna, uzupełnić kalistenikę bieganiem – tak, by do końca roku wrócić do formy z czasów Biegnij Warszawo w 2014 r.

III.4. Przerwy w biurze wykorzystać na drążek – by do końca roku móc podciągnąć się bez problemu 10 razy.

Już teraz, po dwóch tygodniach muszę stwierdzić, że idzie mi łatwiej, niż podejrzewałem. Słodyczy od 1 stycznia prawie nie jadłem, a wskaźnik dni aktywnych jest na poziomie 87%. Oczywiście na początku jest najłatwiej, więc zero podniety.

Jak podsumować tę sekcję? Siła i szybkość – o to idzie gra.

Front IV: Portfel

Jak wszyscy dobrze wiemy, katolicki przedsiębiorca modli się o pieniądze i traktuje je jako tworzywo do zmieniania świata na lepsze. Dlatego i ten front musiał się tu pojawić, bo gdzie kończą się pieniądze, tam kończy się misja. Wie o tym każdy artysta, literat i działacz społeczny. Cele i postanowienia są następujące:

IV.1. Zwiększyć obroty gnyszkogrupy do 5 000 000 zł, czyli nieco ponad 250%.

IV.2. Zwiększyć rodzinne oszczędności o 100%.

IV.3. Usamodzielnić finansowo bloga – zarówno poprzez kampanie komercyjne (przynajmniej 2), jak i afiliację, w ramach której chcę zwiększyć rolę nowych kanałów.

IV.4. Cele dla Gnyszka Fundraising Advisors

IV.5. Cele dla Pracowni Synergii

IV.6. Cele dla Towarzystw Biznesowych

Trzech ostatnich celów nie rozwinę, bo są związane ze strategiami wszystkich trzech podmiotów na ich rynkach, gdzie jednak obowiązuje zasada tisze jediesz, dalsze budiesz. Na koniec roku poinformuję na ile udało nam się zrealizować cele. Wierzę mocno, że o znacznej większości zamierzeń dowiecie się z mediów, jako o zrealizowanych projektach.

Dlaczego to robię?

Dlaczego ogłaszam swoje cele? Być może wyda się to dziwne, ale publiczne ich ogłoszenie, ułatwia ich realizację. Pisałem o tym w tekście pt. Jak ponad dwukrotnie zwiększyć skuteczność swoich działań. Tobie radzę to samo 😉

Jak możesz mi pomóc?

Udostępnij ten wpis, skomentuj go, pytaj mnie co jakiś czas na fejsie, twitterze, albo mailem jak mi idzie. To doda mi chęci, gdyby ta wewnętrzna przeżywała kryzys. Mówię serio. Co kwartał będę informował o postępach na poszczególnych frontach.

Aha…

…gdybyście mieli podobne postanowienia, to poniżej znalazłem kilka rzeczy, które mogą okazać się niezbędne:

Za pomoc w szukaniu dziękuję ekipie Convertisera 🙂

 

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily