Jedna z koleżanek wrzuciła dziś na fejsa link do listy katolickich ginekologów, którzy postanowili pochwalić się swoimi zasadami. Wrzutkę opatrzyła ironicznym komentarzem na temat tego, że właśnie do nich należy nie iść, żeby nie musieć tłumaczyć się z pozamałżeńskiego wykorzystania narządów rodnych. To mi o czymś przypomniało…

Lekarze

Zacznijmy od tego, że w mojej Rodzinie nigdy z kontaktami do lekarzy nie było problemów. Wiedzą o tym Członkowie Towarzystw Biznesowych, bo networkingowe zdolności w docieraniu do wszelkiej maści docentów i profesorów, jakimi wykazuje się moja Mama są wzorcowym przykładem.

gine

Młody Narzeczony Gnyszka

Młodym narzeczonym będąc, zaniepokojny pewnymi wynikami pewnych badań swej przyszłej Żony, postanowiłem skorzystać z networku i poprosiłem o rekomendację do Najlepszej Pani Ginekolog na świecie, moją ukochaną Najlepszą Panią Pediatrę, która regularnie co pół roku robiła przegląd małemu Maciusiowi, odkąd się urodził, aż po czasy studenckie. Tak się składa, że wiekowa Najlepsza Pani Pediatra, zresztą Pani Docent, ma bardzo szeroki network wśród równie wiekowych byłych ordynatorów, profesorów, etc. którzy siłą rzeczy mają czerwony rys w swej biografii, z czego dopiero ostatnio zacząłem zdawać sobie sprawę. Prosząc Najlepszą Panią Pediatrę o rekomendację, trafiłem do Najlepszej Pani Ginekolog, która zaprosiła mnie do jakiejś wojskowej (jakże by inaczej) przychodni na wizytę. Tam rozegrała się sytuacja, którą w skrócie ilustruję dialogiem z epoki.

Rozmowa, która mną wstrząsnęła

[MG] […] No i właśnie to są te wyniki, Pani Doktor.

[Dr] Hmmm… no tak, ja bym się nie przejmowała, w tym wieku tak może być. No, ale przepiszemy jakieś tabletki antykoncepcyjne i będzie OK.

[MG] Dziękuję, ale nie będzie trzeba.

[Dr] Dlaczego?

[MG] No, bo przecież ciąża się nie bierze znikąd, prawda?

[Dr] Oczywiście.

[MG] No właśnie, więc w naszym przypadku nie ma potrzeby, bo nie współżyjemy.

[Dr] [podniesiony głos] No, ja myślałam, że Pan jest normalny!

[MG] Takie odnoszę wrażenie.

[Dr] Pan robi krzywdę dziewczynie! Czy Pan wie ile czterdziestoletnich dziewic do mnie przychodzi z problemami? Czy Pan jest nienormalny? Z życia korzystajcie, póki możecie. Proszę brać się za robotę, a nie się wygłupiać!

[MG] OK, to ja dziękuję za konsultację. Za robotę weźmiemy się po ślubie.

[Dr] Niesłychane!

Zrobiło to na mnie wrażenie

Mówiąc szczerze, ta sytuacja wbiła mnie w ziemię. Byłem chyba na 1. roku studiów i po raz pierwszy zetknąłem się z sytuacją, gdy kobieta w wieku mojej babci chce ze mnie zrobić alfonsa. Na dodatek kobieta z różową przepaską na włosach, różową szminką na ustach i… nieprzypadkowo chyba – czerwonym życiorysem. Wyszedłem stamtąd przygnębiony.

Obietnicy jednak dotrzymałem. Jestem dzieciorobem, o czym pisałem ostatnio. Przez tych kilka lat od tamtego wydarzenia dowiedziałem się jednak, że rzadko który ginekolog to człowiek przyjazny sferze, którą się zajmuje… i bardzo dobrze, że powstała inicjatywa, która skłoniła mnie do opisania tej historii.

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily