Dziś niedziela, więc pora na jakiś lżejszy temat, niż zarobki europosłów, albo bieda na emeryturze 😉 Obrałem ziemniaki i inne warzywa, Maksia wysłałem z dziadkiem na dwór, a Żonę posadziłem na fotelu. Obiad robi się sam, pora więc na męską rozmowę, Panowie.

Jeśli jeszcze się nie ożeniłeś…

to poważnie się zastanów. Małżeństwo, to nie zabawa dla miętkich misiów, tylko prawdziwa wojna, przy której moja Wojna2014, to opowieści z mchu i paproci. Dobrze rozeznaj swoje powołanie i jeśli rzeczywiście czujesz, że urodziłeś się po to, by stworzyć rodzinę… to masz przechlapane 🙂

Parę tygodni przed ślubem, gdy rozmawiałem ze znajomym duchownym, zapraszając na ślub, powiedział mi coś takiego:

– Wiesz co Maciek, zazdroszczę Ci.

– Wcale Ci się nie dziwię 😉

– Nie, nie chodzi o Oleńkę. Po prostu szybciej będziesz w niebie, niż ja.

– Dlaczego?

– Widzisz, ja mam łatwiejsze życie. Ty będziesz musiał wstawać w nocy do płaczącego dziecka, znosić humory żony, tyrać na to wszystko, przymykać oko na teściową, przywyknąć do wrzasku dzieci zanim dorosną… ja tego wszystkiego w klasztorze nie mam. A ile to okazji do umartwienia! Chłopie, jesteś w czepku urodzony!

– No tak…

Wiedziałem, że ma rację. Teraz wiem to o 4 lata bardziej.

Jeśli jesteś już żonaty…

nic nie musisz mówić. Wystarczy, że spojrzymy na siebie porozumiewawczym wzrokiem. Jeśli masz większy staż i większą rodzinę, spojrzysz na mnie nawet pobłażliwie. Bo ja nie znam jeszcze rzeczy, z którymi Ty się mierzysz.

malzenstwo_2

Przejdźmy do adremu

Oczywiście w sytuacji człowieka, który o małżeństwie myśli poważnie, rozwód to egzotyczne pojęcie, które istnieje tylko w teorii i praktyce dalekich ludów. To jednak nie znaczy, że czasem – i to na pewno po obu stronach – pojawia się dzika myśl o powrocie do błogiego (aha…) stanu bezżenności. Ze swojego doświadczenia znam przynajmniej trzy takie powody. Zupełnie za darmo dzielę się nimi z Tobą. Możesz być mi wdzięczny 😉

Powód 1: Pasta do zębów

Klasyk z filmów i dowcipów. Dziewczyny często nie widzą korelacji między tym, w którym miejscu tubki z pastą do zębów jest pasta, a miejscem, które uciskają. Po zwróceniu uwagi, przekonują, że każdy może robić tak jak chce i są oburzone próbami wytłumaczenia tego związku. Oczywiście, gdy w tubce jest na tyle mało pasty, by nie móc wydobyć jej inną metodą, niż męską, albo tubkę wyrzucają, twierdząc że jest pusta (co za marnotrastwo!), albo dają Ci ją do wyciśnięcia, bo Ty robisz to najlepiej. Wtedy znomu trafia Cię szlag, bo znów tłumaczysz to tajemnicze zjawisko. Bezskutecznie.

Spoko, to tylko przygotowanie do rozmowy z dzieckiem, któremu tysiąc razy będziesz tłumaczył dlaczego niewarto włączać kosiarki i sprawdzać, czy nóż rzeczywiście może obciąć paluszki. Wykorzystuj każdą okazję, by budować cierpliwość.

Powód 2: Chusteczka na stole

Macie dziecko. Pod Twoją nieobecność Żona je karmi. Wracasz do domu, a na stole kilka brudnych chusteczek papierowych. Oficjalne wytłumaczenie ich bieżącej lokalizacji, to zwykle konieczność skupienia uwagi na dziecku, które przecież mogło wypaść z krzesełka, albo połknąć talerz. A gdy skończyło jeść, to też nie było czasu ogarnąć kwadratu.

Moja rada. Popatrz na ten chlew i przypomnij sobie, że przed ślubem to Ty robiłeś w jadalni jesień średniowiecza własnym rodzicom. Posprzątaj, udziel zbawiennego pouczenia wszystkim sprawcom (tak, Twoje dziecko już zaczyna się przyzwyczajać do różnych rzeczy) i wróć do swoich obowiązków. Czy muszę dodawać, że to ponowna okazja, do ćwiczenia się w cierpliwości? 🙂

Powód 3: Papier toaletowy

Byłeś w świątyni dumania. Przejrzałeś fejsa, sprawdziłeś notowania, zaplanowałeś działania promocyjne swojej firmy i przy okazji utwierdziłeś się w przekonaniu, że metabolizm Twojego organizmu działa bez zarzutu. Pozostała po Tobie goła, tekturowa rolka, wokół której pracowity wytwórca fabryki papieru owinął zbawienną taśmę. Ty o tym nie wiesz, bo pochłonęły Cię sprawy wyższe, o których przyszedłeś w ciszy chwilę pomyśleć (przecież do łazienki nie idzie się jedynie dla celów niegodnych dżentelmena!). Dowiesz się, gdy Twoja Żona odwiedzi ów przybytek i – oczywiście! – nie spojrzy uprzednio, czy ma wokół siebie wszystkie rzeczy potrzebne do wykonania czynności, dla wykonania których przyszła. No i rodzą się pretensje.

Moja rada: uświadom Żonie, że przygotowanie miejsca pracy, to połowa sukcesu (w razie czego dodaj, że to cytat z mojej Mamy), obiecaj poprawę i na przyszłość o tym pamiętaj. Aha, jeśli Ty pomyślałeś przy tej okazji o rozwodzie… to bądź pewny, że Twoja Żona pomyślała o tym chwilę wcześniej :p

To wszystko?

Oczywiście, że nie. Są sprawy grubszego i cieńszego kalibru, jednak powinieneś mieć do nich podobny stosunek. Jeśli poszedłeś do kościoła i przed Bożym obliczem obiecałeś być mężem dziewczyny, która nie potrafi wycisnąć pasty do zębów z tubki, to teraz to Twoja sprawa 🙂 To trochę jak w szachach. Każdy ruch dowolnej figury zmienia bezpowrotnie układ sił na całej szachownicy. Podczas Twojego ślubu życie Twoje i Jej zmieniło się bezpowrotnie i jedyna droga wiedzie naprzód. Zresztą… przypomnij sobie dialog z początku tego wpisu.

Może na Sądzie Ostatecznym dowiesz się, że dzięki doskonałemu radzeniu sobie z oburzeniem wynikającym z niekumania mechaniki tubki z pastą do zębów spędziłeś w Czyśćcu o wiele krótszy czas, niż gdybyś tego doświadczenia nie miał za sobą. Pamiętaj o tym dziś wieczorem, podczas mycia zębów.

P.S. Jeśli chcesz na ten temat trochę więcej poczytać, rzuć okiem na całe mnóstwo książek, które ludzie mądrzejsi ode mnie napisali 🙂 Miłej lektury!

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily