To było rano w zeszłym tygodniu. Zjedliśmy z dziećmi śniadanie, pożegnaliśmy się, już miałem wychodzić, gdy Maksio oznajmił mi bardzo ważną prawdę. Stanąłem jak wryty. Popatrzyliśmy na siebie z Oleńką porozumiewawczo.

Pożegnania

Nie mamy jakiegoś szczególnie rozbudowanego rytuału pożegnań, gdy wychodzę do pracy. Po pierwsze dlatego, że najczęściej opuszczam lokal, gdy wszyscy jego mieszkańcy śpią (poczytacie o tym we wpisie pt. Tak wygląda mój dzień), a po drugie dlatego, że… nie wiem dlaczego. Po prostu buziak w czoło dzieciom, czasem błogosławieństwo i życzenia udanego dnia i wio. Zresztą więcej pewnie nie trzeba.

Tego dnia…

Tak było i tym razem. Na początku buziakiem obdarzyłem Oleńkę, potem Maksia i na koniec Antosia. Chłopcy mogli nie zauważyć, że zacząłem od Mamy, bo oglądali pioseneczki od Ellie (takie jak te poniżej, polecam):

Rozdawszy każdemu po buziaku i pożyczywszy miłego dnia, skierowałem się do wyjścia. Nagle Maksio siedzący u Oleńki na kolanach, zanosząc się płaczem, bardzo rzewnym głosem zawołał z wyrzutem:

Tato! Ale nie pocałowałeś Mamy!

To był głos nie znoszący sprzeciwu. Ale nie ze złości nie znoszący sprzeciwu, ale z wielkiego żalu. Musiałem wrócić, pocałować Oleńkę, pocałować jeszcze każdego z chłopców na dokładkę… Co z tego, że mogę się gdzieś spóźnić te parę minut, skoro to jest równocześnie te parę minut, które mogą ukoić żal dziecka, które przeraziło się tego, że tata może kiedyś nie chcieć całować mamy…

Tragedia

Nie pisałem tu jeszcze nigdy o rozwodach, pomijając humorystyczny wpis sprzed jakiegoś czasu pt. 3 rzeczy, przez które możesz pomyśleć o rozwodzie. Jednak to, co opisałem wyżej ma chyba związek z rozpadaniem się małżeństw. Ten prawie płacz Maksia i ogrom emocji, które włożył w to jedno krótkie zdanie i spojrzenie, które na mnie padło… to zarazem pewna metafora cierpienia, które muszą przechodzić dzieci rodziców, którzy postanowili rozwiązać umowę o współpracy.

Ja i Maksio :-)

Ja i Maksio 🙂

 

W sumie, to nic już nie muszę dodawać. Może tylko sentymentalnie powiem, że warto się przytulać, całować i na inne sposoby pokazywać dzieciom, że rodzice się kochają. Tylko wtedy ich poczucie bezpieczeństwa daje im wielkie możliwości rozwoju.

Jeśli w tym momencie przechodzicie przez jakieś problemy, warto poszukać inspiracji do ich rozwiązania. Na Tolle.pl ostatnio bestsellerami są dwie książki, które mogą w tym pomóc: Akrobatyka małżeńska o. Szustaka i Sztuka uwodzenia własnej żony Margaret Hardisty. Ci którzy czytali, mówią że to kawał porządnej lektury.

 

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily