Jeśli co jakiś czas potrzebujesz pomocy od swojego otoczenia i potrafisz o nią prosić – pewnie zetknąłeś się z sytuacją, w której otoczenie zamiast szukania sposobu do tego, by Ci pomóc, objawia gigantomanię! Nie? No to już Ci objaśnię dlaczego tak!

Verba docent, exempla trahunt
Jako, że słowa uczą, ale to przykłady pociągają, postanowiłem podać przykład. To wideo, które wklejam poniżej – powstało jako odpowiedź na gigantomanię 🙂 Obejrzyj i popracujemy na tym kejsie.

Gigantomania w tym przypadku
Być może zwróciłeś uwagę na to, że w filmi mówię o tym, że z wielkimi firmami poradzę sobie sam. Mówię o tym właśnie ze względu na gigantomanię. Jak dotąd, ilekroć rozmawiałem z kimkolwiek o Polskim Śladzie i o tym, że marzy mi się podbicie tym certyfikatem setek i tysięcy firm, rozmówcy najczęściej reagują mówiąc:

Super! Fajny pomysł. To potrzebujesz tutaj jakichś wielkich firm, Orlenów, LOTów, żeby one Ci przyciągnęły małe firmy! Kurczę, tylko że nie mam za bardzo takich kontaktów na odpowiednim poziomie…

Nie odnoszę tego do konkretnej rozmowy, jednak wydaje mi się, że odruch gigantomanii, to podświadoma odmowa pomocy (oczywiście może bywać tak, że to świadomie stosowana wymówka). Podejrzewam, że mózg myśli sobie tak:

Kurczę, żeby pomóc Maćkowi, musiałbym porozmawiać z kimś i zaproponować mu wydanie paru złotych na ten certyfikat. Kurczę, ale ja nie umiem sprzedawać, cholerka, zresztą to muszę najpierw pomyśleć dlaczego warto, poza tym że sam czuję, że warto… ale tak naprawdę, to Maciek potrzebuje wielkich firm, to może zagram w tym kierunku i zapali się do tego pomysłu, w którym nie będę mógł pomóc. Super pomysł!

I bez względu na to, czy to rozumowanie świadome, czy nieświadome – skutek mamy ten sam. Zobacz, że najczęściej gdy szukamy pracy, ludzie często zasypują nas pomysłami z kosmosu, o tym jak to powinniśmy mieć pracę w jakimś renomowanym przedsiębiorstwie, na eksponowanym stanowisku… w czym oczywiście nie będą mogli nam pomóc. Mało kto pyta o to jak bardzo pilnie trzeba nam pomóc i czy przypadkiem nie jest tak, że jesteśmy tak przyciśnięci do ściany, że wystarczy nam jakakolwiek praca gdziekolwiek i to jak najprędzej. Z drugiej strony osoba prosząca o wsparcie w tym zakresie zwykle czuje się na tyle zawstydzona w ogóle rozmawianiem o tym, że prosi kogokolwiek o pomoc w takiej materii. I zwykle obie strony rozchodzą się z fałszywym poczuciem satysfakcji – jedna strona spróbowała pomóc, druga zaś zrobiła coś, by znaleźć pracę. To jest oczywiście poczucie mylne. I – podkreślę to jeszcze raz – nie musi tu być żadnej złej woli, tylko po prostu nieporadność.

giant-510674_1280 (1)

Jak temu zaradzić?
Jak zaradzić temu zjawisku? Bardzo prosto – sprowadzając wszystko do konkretu i możliwie szczerze formułując prośbę. W tym przypadku powinniśmy odpowiedzieć następująco:

Słuchaj, tak, duże firmy rzeczywiście się przydadzą, ale to zawsze długotrwała robota, mnóstwo chodzenia, a w międzyczasie trzeba moim zdaniem zachęcić do tego przedsięwzięcia setki drobnych firm. Słuchaj, nie masz no wokół siebie nawet jednej firmy, która nie ma naszego znaku? A jak z biurem księgowym Twojej mamy?

Trafiony, zatopiony! Łatwo mówić o abstrakcjach, setkach anonimowych, potencjalnych firm, a przecież de facto powinniśmy mówić o konkretach. Każdy z nas zna średnio 150 ludzi, każdego bezpośrednio, z imienia i nazwiska… Po co mówić o abstrakcjach, kiedy można mówić o konkretach?

Polecam ten sposób każdemu, kto uprawia networking, albo po prostu zwyczajnie próbuje uzyskać pomoc w dowolnej sprawie od swojego otoczenia. Nie pytaj o to, czy ktoś może Ci pomóc zdobyć nowych klientów, poproś bardziej o to, by ktoś spędził kwadrans nad swoją listą kontaktów w telefonie w poszukiwaniu biura księgowego – jeśli właśnie na takim kontakcie Ci zależy.

Skoro już rozmawiamy…
No właśnie, skoro już rozmawiamy o Polskim Śladzie. Możesz mi pomóc dotrzeć z kagankiem oświaty na ten temat do jednego z 500 polskich przedsiębiorców? Zaprosisz go w moim imieniu na www.polskislad.pl/certyfikacja? Już dziś Ci dziękuję 🙂

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily