Czy tylko mnie się tak wydaje, czy rzeczywiście żyjemy w czasach wielkiej i powszechnej nieodpowiedzialności?
Nieodpowiedzialność
Co to jest ta cała nieodpowiedzialność? Na potrzeby tego wpisu zdefiniujmy ją jako wiarę w to, że ktoś większy niż my, ale nie Bóg, tylko człowiek bądź instytucja, sprawi że mimo naszego postępowania prowadzącego do jakiegoś niepożądanego skutku, skutek
ten nie wystąpi.
Jasno zdefiniowane?
Na przykład nie oszczędzasz całe życie i nie chcesz mieć rodziny – dążąc tym samym wyraźnie do bycia zaniedbanym bezdomnym staruszkiem, tymczasem wierzysz w to, że jednak tak się nie stanie, bo urzędnicy zatroszczą się o Ciebie na starość.
Inne przykłady podaję niżej.
Polityka
Jak nieodpowiedzialność wygląda dziś w polityce? Przykład pierwszy z brzegu to oczywiście podwyżki podatków kończące się ku zdziwieniu kolejnych ministrów finansów nie wzrostami, lecz spadkami wpływów z tychże danin. Ale przykład na większą skalę, to to co dzieje się teraz z domniemaną muzułmańską inwazją na Europę, o której pisałem już w tekście pt. 6 rzeczy, bez których nie możesz dyskutować o imigrantach. Jaka jest reakcja przywódców Europy na ten kryzys? Arcynaiwny. Choć mają twarde przesłanki, by zachować najwyższy stopień ostrożności, bardzo lekko podchodzą do tematu, po prostu wpuszczając kogo popadnie i grożąc palcem Orbanowi, który jako jedyny poważnie podchodzi do tematu kontroli. Zachód popełnia błąd za błędem, ale po prostu wierzy w to, że wszystko będzie dobrze. Ludzie, którym płacimy za to, by zrobili wszystko, byśmy byli w miarę bezpieczni opierają się takiej sytuacji na wierze albo we własną siłę, albo w siłę innych, albo może po prostu w szczęście?
Nie mówiąc o ciągłym zadłużaniu własnych państw, czy wspieraniu trendów antynatalistycznych. Jednym słowem – przykład nieodpowiedzialności konsekwentnie idzie z góry. Od lat.
Rodzina
Specyficznie z tą odpowiedzialnością jest w rodzinach. Jak wynika z jednego z raportów Fundacji Mamy i Taty, moje pokolenie ma problemy z zakładaniem rodzin głównie z powodu… przesadnego nacisku pokolenia rodziców i teściów na odpowiedzialne potraktowanie tematu. Co to znaczy odpowiedzialne w tym wypadku? No, najlepiej po studiach, z 50 letnim stażem w firmie i jeśli się da, po trzech podyplomówkach i przynajmniej z mieszkaniem 100 mkw. Oczywiście przesadzam, ale znacie to zjawisko, prawda?
A to przecież bardzo nieodpowiedzialne podejście! Nieodpowiedzialne, bo owi rodzice robiąc wszystko by odwieść dzieci od zakładania rodzin, a więc budując w nich poczucie niemożności wzięcia odpowiedzialności… wierzą równocześnie, że w cudowny sposób dzieci wezmą odpowiedzialność za rodzinę.
Mówiłem już, że wedle specjalistów od aretologii wady lubią przedstawiać się jako cnoty, którym się przeciwstawiają? Podobnie jak dziś dusiciele demokracji z poprzedniego rządu bronią demokracji 😉
Praca
W pracy też nikt za nic najchętniej by nie odpowiadał. Ukułem nawet powiedzonko, że ludzie nie szukają pracy, tylko etatów. Bo rzeczywiście w wielu przypadkach tak jest – gdy człowiekowi nie zależy nawet na tyle, by z polotem odpowiedzieć na pytanie Dlaczego akurat u mnie chce Pan pracować?, czyli porządnie i szczerze napisać list motywacyjny. Nie mówiąc już o sytuacjach, w których jako klienci jesteście przerzucani od działu do działu, bo ktoś po prostu nie czuje się odpowiedzialny za rozwiązanie problemu w imieniu firmy.
Nie mówiąc już o wierzeniach niektórych niedoświadczonych przedsiębiorców w zbawczą moc funduszy unijnych, albo własną intuicję. Swoją drogą wiedzieliście, że poniżej 10% polskich firm robi księgowość zarządczą? Co to znaczy? Że decyzje finansowe podejmują na oko 🙂 Wiadomo, polski pilot poleci na drzwiach od stodoły, ale…
Nieodpowiedzialność jako wiara
Zauważyliście, że definicja zjawiska, którą zaproponowałem nasuwa skojarzenie z wiarą? Tak, bo to jest przejaw irracjonalnej wiary. O ile wiara w Boga, a więc byt o którym z logicznego punktu widzenia nie da się powiedzieć ani, że jest, ani temu zaprzeczyć, jest uzasadniona i normalna… o tyle pokladanie tych samych nadziei w ludziach i instytucjach, to już po prostu bałwochwalstwo. Ale częste dziś przecież. Dlaczego? Może dlatego, że – jak stwierdził ponoć Chesterton – ludzie którzy nie wierzą w Boga są w stanie uwierzyć w cokolwiek.
Polecanka
W temacie odpowiedzialności oczywiście polecam Miłość i odpowiedzialność niejakiego Karola Wojtyły.