To nie będzie tekst o tym, że w dzisiejszych czasach nikt nie naprawia zużytych sprzętów, a za starych dobrych lat to się naprawiało. To nie będzie też tekst o tym, że komuś ze znajomych zepsuł się samochód. To będzie tekst taki jak lubicie. Tajemnica, historia, wschód, zachód, miłość, seks i przemoc. Wszystko w jednym. Zapraszam, nie wszyscy na raz.

Tajemnica

Macie tak, że czasem zastanawiacie się po co kogoś poznaliście? Na przykład przeleciał przez Wasze życie jak meteor… i nie zostawił po sobie śladu? Po co się zjawił? Po co był? Ci, którzy czytali mojego bestsellera o networkingu wiedzą, że bardzo poważnie traktuję wszystkie znajomości, które w życiu zawarłem, bez względu na to, czy miało to miejsce w przedszkolu, podstawówce, czy na rozdaniu Portfeli Wprost, albo hipotetycznej Gali Świni Roku magazynu Tucznik Polski.

Chudzik. Ksiądz Marcin Chudzik

Tak też było z ks. Marcinem Chudzikiem, którego poznałem gdy był klerykiem i dziwnym trafem aż z diecezji drohiczyńskiej trafił na praktyki do mojej parafii pod Warszawą. Ja wtedy zaczynałem studia, albo byłem po prostu w pierwszej ich połowie. Na pewno byłem po powrocie z Erasmusa w Monachium, skoro swoim przykładem zachęciłem młodego adepta sztuki kaznodziejskiej do założenia swojego bloga. Tak, tak, dobrze słyszycie. Ksiądz Marcin otworzył bloga W drodze na ambonę, który wciąż wisi w necie, choć ostatni wpis jest sprzed 8 lat. Wszedłem na niego przed chwilą i z radością odkryłem, że wpisy wciąż są dostępne, a poza nimi także… na blogu wciąż wisi reklama Gnyszkobloga, tego jeszcze blogspotowego. Dobre oko Czytelnika wyhaczy tę reklamę 😉

Ciąg dalszy historii

Praktyki się skończyły, Ksiądz Marcin wrócił do swojej diecezji, i wydaje mi się, że na parę lat urwał nam się kontakt. Próbowałem teraz sprawdzić na fb od kiedy jesteśmy znajomymi na tej platformie, ale niestety nie potrafię tej informacji znaleźć. Grunt, że to dzięki Markowi Zuckerbergowi nawiązaliśmy znów kontakt. Ja w międzyczasie się ożeniłem, ks. Marcin w międzyczasie został alter Christus, aż w pewnym momencie… nasze drogi znów się mocno zbliżyły!

Otwieraliśmy Towarzystwo Biznesowe Siedleckie, gdy w przededniu wyłamał nam się fotograf. Wieczorem ogłosiłem na facebooku, że potrzeba nam na asapie fotografa. Zgłosił się ksiądz Marcin. Ze swojej parafii w Gnojnie miałby wprawdzie do przejechania niecałe 100 km, ale w sumie poza kaznodziejstwem i kolarstwem, fascynuje się także fotografią, więc mógłby nam usłużyć.

Tak dobrej propozycji nie mogłem odrzucić, a podczas śniadania nasz bohater reprezentował najstarszą firmę ze zgromadzonych, bo podmiot mający już ponad 2000-letnią historię 🙂 Zdjęcia wyszły świetnie.

That escalated quickly!

Wtedy sprawy nabrały rozpędu. Ksiądz mocno poczuł ideę Towarzystw Biznesowych, pomógł nam w międzyczasie na Wschodzie parę razy, został nawet naszym drobnym Akcjonariuszem… a w międzyczasie odkrył, że jeden z dwóch zabytkowych kościołów na terenie parafii Gnojno wymaga remontu. Jeden z dwóch, bo oba kościółki w tej małej wsi są zabytkowe i z pokręconą historią!

Ale chwilę jeszcze o Gnojnie. Z angielska to coś w rodzaju Shitshire, jak powiedział mój inny znajomy ksiądz 😉 To klasyczna nadbużańska miejscowość, licząca parędziesięciu mieszkańców, większość chałup pamiętających czasy Sławoja Składkowskiego, po ulicy przechadzają się żurawie, bociany, a do Bugu tylko rzut beretem, albo głownią siekiery. Po prostu pięknie, it’s beautiful. Skąd o tym wiem? Bo byłem w Shithire!

W zeszłym roku odwiedziliśmy z całą rodziną Gnojno i Księdza Marcina 🙂 Zobaczcie:

#Gnojno, czyli wizyta u Plebana, księdza Marcina 🙂

Post udostępniony przez  Maciej Gnyszka (@maciejgnyszka)

 

Okazała się bowiem kolejna rzecz, a mianowicie… że moja ukochana Cieleśnica i zlokalizowany tam pałac pięknie wyremontowany przez familię Chwesiuków, znajdują się niecałe 10 km od Gnojna. Czy można było nie podjechać do legendarnego gnojeńskiego Proboszcza? No przecież, że nie można było! 🙂

Kościół św. Jana

W parafii są dwa kościoły, a jeden z nich jest drewniany i poświęcony jest św. Janowi Ewangeliście. Ksiądz chcąc zapewnić mu przetrwanie zaopatrzył się w nasze książki fundraisingowe, które i Wam oczywiście polecam. Ruszyła zbiórka, do zebrania jest sporo, ale nasz dzielny bohater nie zasypia gruszek w popiele i… uruchamia produkcję na drutach skarpet wełnianych, które następnie wystawia na licytację na fb (fakt, że przez Messengera od czasu do czasu podpowiadałem jak by tu można zdynamizować akcję). Skarpety went viral i ksiądz odwiedził prawie wszystkie stacje telewizyjne 🙂

Jeden etap akcji udało się dzięki temu zamknąć, w chwili obecnej parafia zbiera na remont ścian, zbiórka trochę się ciągnie, a sezon budowlany przecież za pasem. W tym momencie wchodzę ja 🙂 Postanowiłem Księdzu Marcinowi pomóc i stąd ten wpis.

Jeśli już teraz przekonałem Cię do wsparcia remontu, wskakuj na www.ZbiorkaDlaJana.pl i pomagaj. A jeśli nie, poczytaj dalej 🙂

Historia

Powojenne losy tych terenów są nie mniej interesujące niż przedwojenne, ale dla poglądu wklejam osobiście wykonane zdjęcie tablicy na ścianie głównego kościoła, przy którym mieszka Ksiądz Marcin:

Natomiast o drugim kościele, tym który wymaga remontu, Wikipedia mówi tak:

Kościół św. Jana Ewangelisty – rzymskokatolicki kościół filialny w Starym Bublu, należący do parafii św. Antoniego Padewskiego w Gnojnie, w dekanacie Sarnaki, w diecezji drohiczyńskiej[1]. Wzniesiony jako cerkiew unicka, następnie użytkowany przez parafię prawosławną oraz parafię neounicką.

Budynek sakralny znajduje się na wschodnim krańcu wsi, na wzniesieniu. Teren otaczający go był dawniej użytkowany jako cmentarz; przetrwały pojedyncze nagrobki.

Historia
Unicka cerkiew św. Jana Teologa została wzniesiona w 1740, a dziewięć lat później uposażona przez Antoninę Kobielską. Sto lat później przeszła gruntowny remont, natomiast w 1864 wzniesiono przy niej wolno stojącą dzwonnicę. Wskutek likwidacji unickiej diecezji chełmskiej w 1875 miejscowa parafia została włączona do eparchii chełmsko-warszawskiej Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. W związku ze zmianą wyznania świątynię przebudowano, wznosząc cebulaste kopuły i dobudowując wieżyczki[2].

W 1925 cerkiew w Bublu Starym została przekazana parafii neounickiej[2]. 30 czerwca tego roku wizytę w świątyni złożył biskup siedlecki Henryk Przeździecki, jeden z głównych organizatorów neounii. Mieszkańcy wsi, którzy przybyli na spotkanie z nim, negatywnie odnieśli się do projektu przybycia do wsi kapłana katolickiego obrządku wschodniego i wyrazili chęć pozostawania przy prawosławiu[3]. W końcu lat 20. XX wieku należało do niej 70 osób, w połowie następnej dekady liczba ta spadła do 40[4]. W dwudziestoleciu międzywojennym prawosławni z Bubla Starego kilkakrotnie usuwali neounitów ze świątyni, po czym była ona zwracana parafii katolickiej[2]. Pracę duszpasterską wśród ludności prawosławnej prowadził hieromnich Józef (Fedorczuk) z monasteru w Jabłecznej, jako duchowny nieetatowy[5]. W 1938 prawosławni ponownie przejęli cerkiew w Bublu Starym i użytkowali ją do 1944. W wymienionym roku parafię neounicką restytuowano, lecz istniała ona tylko przez dwa lata. W 1946 świątynię przekształcono w kościół rzymskokatolicki, filię parafii w Gnojnie[2]. Po 1966 z architektury budynku usunięto elementy bizantyjsko-rosyjskiej wprowadzone po 1875: wieżyczki i cebulaste kopułki. W latach 80. XX wieku obiekt przeszedł kapitalny remont[2].

Architektura
Świątynia w Bublu Starym jest wzniesiona z drewna, na podmurówce. Jest to budowla konstrukcji wieńcowej, szalowana, trójdzielna, z prostokątną (zbliżoną do kwadratu) nawą, prostokątnym przedsionkiem i również prostokątnym pomieszczeniem ołtarzowym. Do prezbiterium przylegają dwie zakrystie. Nad przedsionkiem znajduje się chór muzyczny wsparty na dwóch słupach. Nawę budynku kryje pozorne sklepienie zwierciadlane. Okna kościoła w nawie i przedsionku są półkoliste, w nawie zdwojone, zaś w prezbiterium – prostokątne, ozdobnie obramowane. Nad nawą znajduje się czteropołaciowa kopuła zwieńczona ośmioboczną latarnią z hełmem i krzyżem. Dachy nad prezbiterium i przedsionkiem są dwuspadowe, natomiast nad zakrystiami – pulpitowe[2]. Na zachód od kościoła, w obrębie terenu świątyni, położona jest dwukondygnacyjna dzwonnica o konstrukcji słupowo-ramowej, na planie kwadratu i ośmioboczna w górnych partiach, z prostokątnymi otworami[2].

We wnętrzu kościoła znajduje się neobarokowy ołtarz główny powstały w 1924, być może z użyciem starszych, XVIII- i XIX-wiecznych elementów. W polu głównym ołtarza znajduje się wizerunek maryjny, w antependium obraz Ostatniej Wieczerzy. W ołtarzu znajdują się ponadto rzeźby świętych Piotra i Pawła z XIX w. Ołtarz ujęty jest parą korynckich kolumn, wieńczy go odcinkowy naczółek z promienistą glorią dekorowaną główkami puttów[2]. Poza ołtarzem głównym w kościele znajdują się również dwa ołtarze boczne, powstałe w tym samym okresie. Znajdują się w nich ikony Chrystusa Pantokratora i św. Jana Teologa powstałe po 1875; druga była pierwotnie ikoną patronalną w niezachowanym ikonostasie cerkwi w Bublu. W kościele znajduje się również neobarokowy konfesjonał z XX w., XIX-wieczny obraz Trójcy Świętej oraz sześć lichtarzy z tego samego stulecia (cztery z początku stulecia i dwa z końca)[2].

Teraz już chyba nikt nie ma wątpliwości, że trzeba pomóc, prawda? 🙂 Nieee? To rzućcie okiem na wnętrze:

Czuć Podlasie, mimo że przez komputer, co?

Wschód i Zachód

Obiecałem w tytule, że będzie o wschodzie i zachodzie. Myślę, że temat można uznać za odfajkowany, nie? 😉 Cerkiew, która parę razy zmieniała przeznaczenie chyba wystarczająco wyczerpuje temat, co? Jedźmy dalej.

Miłość

Czy tu było coś o miłości? Hmmm… no, całą rodziną zakochaliśmy się w Cieleśnicy i Podlasiu, więc chyba temat zaliczony, nie? 😉

Seks

To jest już największa oczywistość – jeśli wieś Gnojno trwa przez wieki, to jest to najlepszy dowód na to, że mieszkańcy wiedza do czego powołał Pan Bóg ludzi w małżeństwie i z prokreacją kłopotów nie ma. Przepraszam wszystkich żądnych golizny i dzikich ekscesów na urwanym filmie, ale nie tym razem 😉

Przemoc

Zboków już odprawiłem, teraz miłośnicy przemocy. Kochani, przecież przy tych targach między prawosławnymi, neounitami, katolikami i bolszewicką dziczą na pewno nie zabrakło przemocy, więc ten temat mamy w tle 😉

Ksiądz, który kręci lody

No, teraz antyklerykałowie 🙂 Pewnie spodziewaliście się, że opiszę przekręty jakiegoś mrocznego podlaskiego plebana, który przemyca przez granicę wagony Marlborasów, ale nie tym razem. Musicie wiedzieć, że gnojeński proboszcz, to tytan pracy i pomysłowości! Oprócz skarpet, Ksiądz Marcin nie tylko ostrzej wziął się za pisanie do Biblioteki Kaznodziejskiej, kolarstwo i robienie zdjęć, ale też zaczął kręcić lody, pędzić wino (jedną butelkę wylicytował na zeszłorocznej Nocy Wolności Wojciech Modest Amaro!), hodować maliny… Jak na jednoosobową obsadę plebanii, naprawdę robi za pięciu ludzi i gosposię! 🙂 A gnojeńskie lody są po prostu wyśmienite, na tyle dobre, że rekomendowałem je do użytku w Pałacu Cieleśnica 😉 Oto dwa dowody z wizyty u ks. Marcina po otwarciu w cieleśnickim Pałacu Towarzystwa Biznesowego Bialskiego (którym dzielnie rządzi Kuba Chwesiuk, syn właścicieli Pałacu i zarazem twórców marki odzieżowej Bialcon):

Myślę, że teraz nie macie już wątpliwości, że należy wejść na www.ZbiorkaDlaJana.pl i pomóc ks. Marcinowi 🙂

A tak swoją drogą…

…to polecam Wam mojego bestsellera o networkingu. Jeśli komuś z Was brakuje takich kambeków po latach, jak ze mną i ks. Marcinem, to być może powinniście się czegoś ode mnie nauczyć 😉 Książka z autografem dostępna po kliknięciu w obrazek:

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily