Raz na jakiś czas zdarzy mi się coś bardzo nietypowego. Jednym razem jest to Najdziwniejszy email w życiu…, innym razem jest to właśnie spotkanie. Przelotne, ale jednak wyjątkowe, zostające w pamięci na długo. Posłuchajcie.
Trudne niedziele
Od dwóch tygodni niedziele mamy bardzo trudne. Nie chodzimy jednym rzutem na Mszę, więc zwyczajnie normalna logistyka jest mocno zaburzona. Tak było i tym razem, bo już o 11:00 mieliśmy ruszyć na 90. urodziny mojej Babci! W mojej rodzinie taka liczba nie robi wrażenia, bo ostatni rekordzista umarł w stosunkowo dobrym zdrowiu w wieku 103 lat, jednak z wyprawy bardzo się ucieszyłem, bo dawno nie byłem w rodzinnych stronach moich Rodziców.
A jest coś w tym pejzażu wsi mazowieckiej, prawie już podlaskiej, co uwielbiam. Samotne cmentarze pod gałęziami drzew, kapliczki zawsze udekorowane wstążkami i świeżymi kwiatami… No nic, nie będę Ci tu wierszy pisał, bo w sumie już kilka inspirowanych tym pejzażem napisałem 😀
Urodziny
Przejdźmy do imprezy. Odbyła się w najlepszej sali weselnej w okolicy i w zasadzie dzieliliśmy ją w trzy rodziny, z których druga świętowała 80-lecie swojej babci, a trzecia – chrzest któregoś ze swoich maluchów. Jak sobie pewnie wyobrażasz – gwar niesamowity i człowiek na człowieku.
Pilnując, by moje dzieci nie pozabijały się w trakcie zabawy, uciąłem sobie pogawędkę z wujkiem. W zasadzie to powinienem napisać najlepszym wujkiem, bo od zawsze mamy bardzo dobre relacje 🙂 Wtem podchodzi do nas jakaś starsza pani której nie znam, uczestniczka jednej z konkurencyjnych imprez i zaczyna ożywioną rozmowę z wujkiem. Nie widzieli się całe dziesięciolecia. Ja wykorzystałem okazję, by sprawdzić, czy moje dzieci właśnie nie walczą o Nagrodę Darwina przy pochylni dla niepełnosprawnych.
Gdy wróciłem, nieznajoma pani i wujek śmiali się do rozpuku. I to ze mnie!
Czy to nie jest czasem…
Dlaczego? Gdy już sobie pogadali, starsza pani zwróciła na mnie uwagę zapytała wujka, czy ja czasem nie jestem synem Ryśka Gnyszki, bo taki podobny. Wujek w śmiech, bo pani trafiła w punkt 🙂 Gdy jakiś czas później podszedł do nas mój Tata, okazało się, że z ową damą nie widzieli się 20 albo i 30 lat i dopiero musieli dojść do tego, kim owa pani jest.
Nieźle, co?
Drugi Pradziadek
Ale na tym nie koniec. Zaczęły się wspominki. Przywołano postać mojego pradziadka, który zmarł w wieku 103 lat, wyznaczając we wsi rekord długości życia. Poza wieloma wspominkami na jego temat, jeden zwrócił moją szczególną uwagę. Okazało się, że pradziadek Stanisław na dzień dobry zawsze odpowiadał podwójnie, mówiąc dzień dobry, dzień dobry! 🙂 Taki to był wesoły człowiek.
Swoją drogą to już drugi mój pradziadek, który czegoś mnie już po swojej śmierci uczy:
I wiesz co?
Polecanka
I w tym właśnie momencie, w czasie tych kuluarowych rozmów z nieznaną mi panią, którą zresztą ledwo poznał mój Tata… poczułem się członkiem Rodu, nie rodziny. Dokładnie tak, jak to opisywałem w jednym z najdziwniejszych moich szkoleń, o którym już kiedyś tu pisałem, tym o tworzeniu rodu (który z kodem: 'koronawirus’ będziesz mieć 15% taniej):