Ewidentnie ludzie listy piszą 🙂 Pani Karolina otrzymała ostatnio opracowanie cytatów z Rerum novarum, które otrzymuje każdy subskrybent mojego newslettera. W odpowiedzi napisała do mnie przemiłego maila na temat Jej doświadczenia Mszy Świętej w starym rycie. Poczytajcie!

źródło: wikipedia

Panie Macieju,
Z całego maila najbardziej utkwiło mi w pamięci to, że przeczytał Pan tę encyklikę w liceum, wiem wiem głupie to, przywrócił mi Pan pamięć z moich czasów szkolnych które pod względem wiary były Saharą, w liceum mówiliśmy na księdza bandyta, miał powody po prostu by być agresywnym wobec nas, generalnie trzeba było prowadzić zeszyt i były jakieś rozmowy o niczym, nie utkwiło mi nic co byłoby rozmową o Bogu czy świętych, w podstawówce było lepiej pod tym względem bo faktycznie była mowa że są jacyś Papieże i że
piszą encykliki; po drodze było bierzmowanie więc nauczyliśmy się również podstawowych modlitw, poza tym katecheta oświadczył nam, że chyba zostanie księdzem, bo potrzebna mu kasa i nowy samochód, pozwalał nam słuchać Liroya i generalnie miał problem z przyzwoitym zachowaniem się wobec dziewcząt, dziś słabo mi gdy wiem, że jest ojcem malutkiej dziewczynki. To tak w dużym skrócie.
I tak chyba mi się smutno czasem jak o tym myślę, bo to stracone lata, dopiero w wieku 25 lat dostałam szansę by zacząć żyć na nowo i bardziej zrozumieć wiarę, trochę bolało, i dopiero w wieku 27 lat odkrywał Rerum Novarum, po tym jak trafiłam na Tridentinę i zaczęłam czytać, czytać i czytać i tak już mam do dziś.
To był jeden z tych momentów w życiu które będę pamiętać na zawsze. Sama encyklika Rerum Novarum może nie wbiła mnie w ziemię choć porusza zawsze, bo jest niesamowicie aktualna, natomiast samo doświadczenie obecności na Mszy Świętej Trydenckiej już tak, w ciągu tej pierwszej godziny przebiegło mi przez myśl tysiąc pytań i wątpliwości i jedno najważniejsze: dlaczego ktoś mnie okłamał?
Nie rozumiałam tego co mówił Ojciec Krzysztof, nie rozumiałam co odpowiadają inni, nie miałam żadnej „pomocy” z  tłumaczeniami i czytaniami, a mimo to, przez tę godzinę zrozumiał więcej aniżeli przez ostatnie 20 kilka lat uczestniczenia w Nomie, a raczej bezmyślnego uczestniczenia. Bo jedyne co wiedziałam to to, że chodzić trzeba bo chodzą wszyscy i tak po prostu jest.
Pierwsze co mnie uderzyło, to odwrócenie Kapłana, chyba wtedy mi przeszło przez myśl, że skoro odwrócił się od wszystkich to zwrócił się do Kogoś innego, a potem moment Przeistoczenia i tej ciszy, długiej ciszy… wie Pan co? Ja naprawdę wcześniej nie wiedziałam, że w tym wszystkim jest Chrystus, że to wszystko jest Ofiarą. Nigdy w życiu nie przypuszczałam że tutaj można Go spotkać.
Byłam wtedy zła, zła, że ktoś mi tego nie powiedział, że ktoś mnie okłamał, bo nie powiedział mi całej prawdy, bo nie dał mi wyboru tylko kazał uczestniczyć w czymś innym, nie chce powiedzieć gorszym, ale po prostu innym, w moim sercu już zawsze to będą dwie sprzeczności.

Przepraszam, mail właściwie odbiega od tematu głównego, ale… chyba to właśnie chciałam napisać.

Dziękuję za Pańskie maile!

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily