Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że ojciec żeby był dobry, musi być agresywny. Tak, wiem jak to brzmi. Zawiodę jednak wszystkich, którzy już dzwonią do Jasnogórskiego Telefonu Zaufania, by podkablować, że Gnyszka lansuje lanie dzieci kablem od prodiża. Nie to bowiem mam na myśli.

Twarde reguły

Nie chcę się wdawać w rytualne nawalanki na temat ról społecznych, stereotypów i różnych takich przypadłości. Powiem tylko, że w większości znanych mi rodzin jest tak, że ojciec pełni rolę quasi-prawodawcy, ostatecznej instancji w sytuacji, gdy dzieci nie mają pewności co wolno, a czego nie wolno. Abstrahując od tego na ile dzieci partycypują w ich ustalaniu, to i tak ojciec jest katalizatorem tego, że reguły należy ustalić 🙂

W efekcie także najczęściej pełni też rolę strażnika reguł, punktu odniesienia. Przez dobrych paręnaście (jeśli nie parędziesiąt) lat życia dziecko poznaje świat testując także reguły i ich granice, stąd obojgu rodzicom, ale ojcu w szczególności przypada rola bandy na torze wyścigowym, od której to bandy bolidy prowadzone przez dzieci się mniej lub bardziej delikatnie się odbijają 😉

Dlatego też w ojcach musi wykształcać się pewien mięsień twardości.

Czasem się zdarzy

Bywa czasem tak, że gdy się czegoś uczysz, to coś Ci nie wyjdzie. Ludzie w małżeństwie uczą się miłości, mimo to czasem się kłócą. Podobnie z miłością do dzieci. Kochasz szkraba, ale czasem bywa tak, że nie masz już siły. Czasem krzykniesz, czasem tupniesz nogą w bezsilnej złości, czasem zagrozisz klapsem, a może i groźbę spełnisz. Każdy kto ma dzieci na pewno wie o czym mówi 😉 Żeby umieć nad sobą panować, trzeba się nauczyć. A najlepsza nauka, to praktyka.

Najlepiej oczywiście jest wtedy, gdy nerwy Ci nie puszczają i dziecko nie musi doświadczyć niczego przykrego. Chociaż… wydaje mi się, że jeszcze nigdy drobne niedogodności nikomu nie zaszkodziły. Dojrzewamy i rośniemy wówczas, gdy musimy pokonać problemy. Im większe, tym lepsze, choć oczywiście bez przesady, bo są takie problemy, które potrafią złamać. Nie mówię o takich 🙂

Nie mówię więc o uczeniu się odwagi przy pomocy bycia zrzuconym jako 9-latek w środek wietnamskiej dżungli podczas wojny. Podobnie przez „doświadczenie czegoś przykrego” ze strony rodzica, czy „pogrożenie klapsem” nie mówię o torturach i przypalaniu miotaczem ognia. Mówię o drobnych przeciwnościach jako metodzie na wzrost samego siebie. Na tym też na przykład polega rozwój sprawności poprzez sport.

Jak to robią zwierzaki

Nie wiem, czy oglądaliście czasem filmy przyrodnicze (podobnie – przez filmy przyrodnicze mam na myśli filmy przyrodnicze, a nie fikoły). Ale z różnych programów o lwach, wilkach i innych tego typu żyjątkach, pamiętam urywki zabaw młodych lwów z matką. Te zabawy czasem wyglądały mi groźnie. Gdy młode przegięło bagietę, ugryzło lwicę zbyt mocno w ucho, albo wsadziło pazur w oko, czasem jej reakcja wyglądała mi na przesadzoną.

Podobno w życiu zwierząt ma to dwie funkcje. Raz, że same uczą się odstraszania agresora tak, by ten ostatni nie miał wątpliwości, że jeśli przegnie, to spotka się to z odpowiedzią. Dwa – uczą się, że jeśli rodzic zdolny jest do gwałtownej reakcji wobec nich samych, to oznacza to, że może być zdolny do o wiele mocniejszej reakcji gdy pojawi się zagrożenie zewnętrzne.

Dlaczego ojciec powinien być agresywny

Wróćmy do ludzi. Żyjemy w czasach, gdy bardzo popularne wśród dzieci jest – nie wiem czy właśnie nie o wiele popularniejsze, niż w poprzednich wiekach – postrzeganie rodziców jako biomasy, która się do niczego nie nadaje. To oczywiście ma swoje uzasadnienie, bo technologie zmieniają się szybko jak nigdy dotąd, ale z drugiej też strony jest to przesadzone, gdy kilkunastolatek uważa za bardziej męskiego swojego dwa lata starszego kolegę ze szkoły, niż własnego ojca.

Dzieje się tak dlatego moim zdaniem, że rzadko kiedy – w imię bycia miłymi – pozwalamy sobie na bycie nawet w kontrolowany sposób niemiłymi. Gdy dziecko nie miało nigdy okazji zobaczyć jak ojcu skacze ciśnienie, wyrywa się mocniejsze słowo, albo pięść zaciska się i rozluźnia i widać co może się stać, ale największą siłę widać właśnie w powstrzymaniu się od przesady… wtedy nabiera świadomości, że w razie czego może liczyć na to, że wobec agresora zewnętrznego użyty zostanie cały potencjał męskości ojca, który miał kiedyś okazję zobaczyć jedynie w postaci zajawki zajawki.

Jeśli nie przegniesz w proporcjach – dziecko może nawet zyskać na pewności siebie.

Tematy pokrewne

Na tematy rodzinne i rodzicielskie już oczywiście to i owo spłodziłem. Poniżej znajdziesz kilka propozycji 🙂

Wpis na blogu

Szkolenie online

Z kodem agresywny dostaniesz je z 15% rabatem 🙂 Kodu oczywiście nie musisz używać 😉

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily