Ten post to prowokacja. Mam nadzieję, że sprowokuje powstanie kampanii społecznej. Dziwna prowokacja, prawda? To taka nawet prowokacja-zaproszenie. A wszystko zaczęło się od niepozornej rozmowy z kierownikiem internatu pewnego warszawskiego liceum…

Polacy, czy polactwo?

Dawno temu Rafał Ziemkiewicz napisał książkę pt. Polactwo. Jeśli jej akurat nie masz przeczytanej, to szczerze polecam – myślę, że bardzo trafnie dignozuje istnienie w Polsce – na wzór dzisiejszych Węgier – istnienie niemalże dwóch narodów. I nie demonizowałbym Autora, jako człowieka który zajmuje się tylko segregowaniem ludzi na lepszych i gorszych, co mu wielu zarzuca. Dobra, to nieważne. Dlaczego o tym piszę?

Piszę o tym dlatego, że wspomniana na samym początku rozmowa z kierownikiem internatu pokazała mi jak bardzo Ziemkiewicz miał rację.

Nie skarżysz się?

To było parę lat temu, na początku mojej przygody z Kolegium św. Stanisława Kostki (pisałem o nim m.in. w tym wpisie: Opuszczeni przez Polskę, mogą być Jej przyszłością!). Pan Alek, szef internatu dla chłopców przy Kolegium, które w zasadzie jest Liceum Polonijnym – uczą się w nim bowiem potomkowie Polaków ze Wschodu, którzy chcieliby w Polsce żyć, albo polskość umacniać tam, gdzie ich przodków rzuciły wiatry historii; no więc właśnie Pan Alek, szef internatu w którym oni mieszkają, bo mieszkać muszą – ich rodziny są o tysiące kilometrów od Warszawy – ów Pan Alek opowiadał o jednej rozmowie, która mocno ujęła go za serce. Odwiedził kiedyś pokój chłopaków, gdzie na niewielu metrach kwadratowych mieszkało ze 4, albo i 6 chłopaków. Wyposażenie ubogie, piętrowe łóżka, klimat trochę jednak jak z wojska. A to przecież wymarzona, wyśniona ojczyzna ich dziadka, babci, czy nawet ta ojczyzna znana z wieczornych opowieści jeszcze poprzedniego pokolenia! Więc zdjęło Pana Alka współczucie i chcąc pokazać, że to nie są takie zwyczajne warunki w Polsce, ale nawet jak na nasze standardy – warunki wyjątkowe. Zagaił i rozmowa miała taki oto fragment:

– Chłopcy, ale coś nie narzekacie na warunki? Nie przeszkadza Wam, że jednak jest trochę ciasno, że łazienka na korytarzu tak mała na tylu chłopaków? Nie jesteście zawiedzeni?

– Panie Dyrektorze, absolutnie nie! – wyrwał się jeden z chłopaków, budząc swoim zapałem zdziwienie. – Babcia zawsze mi mówiła, że Polacy to naród rycerski. Nam tu nic nie przeszkadza. My jesteśmy dumni, że tu nareszcie jesteśmy!

Pan Alek miał łzy w oczach. Ja zresztą też czuję trochę wilgoci w kącie oka, gdy to Wam opisuję.

Knight of XXIst century

Co z tym wspólnego ma Ziemkiewicz i Polactwo? Tyle tylko, że będąc w Liceum Polonijnym, widząc jak wielką nobilitacją dla uczniów jest możliwość recytowania wierszy podczas uroczystych akademii, czy śpiewania piosenek, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że dużej części zblazowanej polskiej młodzieży coraz bliżej do ziemkiewiczowskiego polactwa, niż tym właśnie młodym potomkom ludzi przesiedlanych przez Sowietów, albo tych, dla których po prostu zmieniły się granice.

To jednak myśl marginalna. O wiele ważniejsza jest myśl tego chłopaka z Kazachstanu (jeśli nic nie mylę). Polskość to rycerskość. Czujecie to? Przecież to genialna synteza wszystkich naszych narodowych mitów. Od Mieszka I, Zawiszy Czarnego, Jana III Sobieskiego, aż po Żołnierzy Wyklętych! Ujmuje równocześnie polskie nabożeństwo do kobiet i dużą ich rolę w naszym społeczeństwie. Mógłbym pisać długo – ale poczujcie to sami. Genialność tej syntezy.

Wyzwanie

Wśród znajomych na facebooku mam Marcina Czaplińskiego. To działacz społeczny, bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Dzięki niemu świat dowiaduje się o Powstaniu Warszawskim, o tym jak Polska jest piękna. Dzięki niemu dobrze trendują takie tagi, jak #WarsawUprising, czy #PięknaPolska. Marzy mi się jakaś wspólna akcja wokół hasła, któremu początek dała przygodna rozmowa w bursie szkolnej. Polskość to rycerskość. Polacy jako spadkobiercy średniowiecznego ideału. Marcin, jeśli to czytasz – być może najwyższa pora się spotkać i pogadać 🙂

Post Scriptum

Przykra wiadomość jest taka, że od pierwszego wpisu o liceum na tym blogu nie zmieniło się dużo. Wciąż ma pod górkę, a ostatnio nawet pracownia komputerowa, biblioteka i parę sal lekcyjnych zostało zalanych. Można pomóc się z tym kryzysem uporać na tej stronie. Pomożesz?

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily