Ten wpis wbrew pozorom nie jest o pośle Migalskim. Ten wpis jest o odrealnieniu, które chyba nieuchronnie towarzyszy ludziom, którzy nagle trafiają do instytucji takich, jak Europarlament. 

Ile zarabia MEP?

Szukałem ostatnio informacji na temat tego, ile zarabiają europosłowie. Ogólnie to ciężki temat, bo możliwości pasienia się na pieniądzach podatników mają co nie miara, ale niezawodna Gazeta Wyborcza (tu pojawia się oczywiście pytanie o wiarygodność, ale zakładam, że jeśli przesadzili, to niedoszacowując) wyliczyła, że MEP może zarobić nawet 70 000 euro miesięcznie*. Przyjmijmy, że to prawda i wróćmy do posła Migalskiego.

Relacje

Zacznijmy od tego, że posła osobiście nie znam, choć miałem przyjemność uciąć sobie pogawędkę telefoniczną z Onym i muszę nawet powiedzieć, że sprawy które chciałem załatwić, potoczyły się sprawnie, jak na standard procedowania z politykami. Tutaj kończy się słodzenie 😉

Za siedzenie w tych krzesełkach dobrze płacą

Za siedzenie w tych krzesełkach dobrze płacą

Jabłoko i krokodyle łzy

O tym, że Migalski nie wejdzie do europarlamentu wiedziałem już w momencie prezentacji logotypu Polski Razem Jarosława Gowina 😉 Ale życzliwie przyglądałem się dalszym losom formacji. Gdy powoli opadał kurz po eurowyborach, dostrzegłem pewną nerwowość posła Migalskiego, który najwyraźniej nie mogąc pogodzić się z porażką, ubolewał nad tym, że grono jego współpracowników pójdzie na zieloną trawkę, a prowadzone przez nich błyskotliwe projekty popadną w zapomnienie.

Uroniłbym łzę, gdybym nie znał się na NGO’sach, prowadzeniu firmy i – co najważniejsze – nie umiał liczyć.

Liczydełko, powiedz przecie…

Wróćmy do naszego założenia, że poseł wyciąga w UE 70 000 euro miesięcznie, jeśli się postara i dołóżmy do tego założenie, że jest na tyle słaby, jeśli chodzi o finanse, że w żaden sposób nie bije inflacji w pomnażaniu kapitału. Uruchamiamy liczydełko:

70 000 euro x 4,00 [EUR/PLN] = 280 000 zł / mies.

280 000 zł / mies. x 12 lat = 3 360 000 zł / rok

3 360 000 zł x 5 lat = 16 800 000 zł / kadencja 

 Zauważmy, że celowo przyjęliśmy kurs 4 zł za euro, jako uśrednienie, obecnie go nie doszacowujemy.

Poseł kończy kadencję, wychodzi z Europarlamentu i przerzucił w tym czasie 16 800 000 zł. Załóżmy, że musiał z czegoś żyć i odejmijmy na to nawet 10 000 zł / mies. Zostaje nam 16 200 000 zł. Przypuśćmy, że poseł chciał po drodze postawić chałupę dla rodziny na nowej działce (1 500 000 zł) i 5 razy pojechał na porządne wakacje (5 x 10 000 zł). Zostało mu 14 650 000 zł. Dla dobrego liczenia odejmijmy jeszcze 150 000 zł na bieliznę dla… [uzupełnić wedle życzenia].

Zostaje nam 14 500 000 zł

Przypuśćmy, że poseł lokuje tę kwotę na lokacie, z której co roku wypłaca pieniądze na kontynuację działalności swojej fundacji, stowarzyszenia, czy innego podmiotu, który powołał do życia. Niech dostanie 5% rocznie, co przy tej kwocie depozytu jest konserwatywnym założeniem. Oznacza to przychody na poziomie 725 000 zł rocznie, czyli 60 416 zł /mies. na działalność.

Teraz dochodzimy do wniosków 🙂

Każdy, kto robił cokolwiek z NGOsami, ma świadomość że 60 000 zł miesięcznie na działalność pochodzące z odsetek od kapitału żelaznego… to sytuacja, w której nie jest prawie żadna instytucja pozarządowa w Polsce! Halo! Tu ziemia! Istnieją organizacje, które robią głośną, ogólnopolską robotę za 20 000 zł miesięcznie.

Dobrze, upuściliśmy trochę złości. Załóżmy, że Wyborcza, jak to jej się niekiedy zdarza, pomyliła się. Założmy, że przeszacowała te przychody nawet i dwukrotnie i poseł wyciąga 35 000 euro miesięcznie. Wówczas wynik końcowy przy niezmienionej reszcie założeń, to marniutkie 27 916,67 zł miesięcznie. Ekhem, także tego. Przypomnę, że to odsetki, bez naruszania kapitału.

Płakalibyście w takiej sytuacji? 

Jeżeli byście płakali, to znaczyłoby to, że rzeczywiście przez te 5 lat nie zrobiliście nic, ale to nic, by zapewnić swojej organizacji stabilne finansowanie alternatywne. Nie zatrudniliście nawet pół fundraisera, by prosił choć pół osoby dziennie o darowiznę, albo sponsoring. Płakałbym i ja, bo to świadczy o kompletnym braku perspektywicznego myślenia. Ale to nic. Jeżeli byście płakali nadal, to znaczy że jesteście również na tyle odrealnieni, by sądzić że za 27 916,67 zł miesięcznie nie da się nic zrobić. Gwarantuję, że wystarczy kwartał zaangażowania fundraisera z tym budżetem, by wygenerować znaczące wpływy uzupełniające.

Konkluzja

Nie wiem na co spożytkował i ile ich zarobił poseł Migalski. Obawiam się jednak, że problem nadmiernej konsumpcji, nieumiejętność oszczędzania, tworzenia budżetu domowego, albo jakiegokolwiek innego, to nie tylko domena szarych Kowalskich, którzy za ostatnie grosze z pensji dorzucają sobie nowy gadżecik na raty, wierząc że pieniądze na starość wezmą się z sufitu (pisałem o tym tutaj i gorąco polecam lekturę), ale i polityków. Co to znaczy? Prawdopodobnie to, że deficyt budżetowy naszego Państwa to nie jest dziejowa konieczność, tylko… 🙂 To dopowiedzcie sobie już sami.

Wszystkim, którzy otwierali oczy ze zdumienia podczas lektury tego wpisu, gorąco polecam cztery rzeczy:

żebyście kiedyś nie musieli ronić łez jak poseł Migalski 🙂

P.S. Gdyby przez przypadek Poseł Migalski trafił na ten wpis, to bardzo proszę o informację czy i jak bardzo wyliczenia odbiegają od rzeczywistości.

———–

[ERRATA][2014.07.12 | 11:40]

*) No i okazało się, że jedno moje założenie legło w gruzach. Dziękuję Radkowi Pardzie za zwrócenie mi uwagi na Twitterze na to, że w Wyborczej mowa jest o 70 000 zł, a nie euro, jak mi się wydawało. Ten błąd redukuje czterokrotnie podstawowe liczby, które pojawiają sie w moich obliczeniach. W związku z tym jednak nie zmienia się mój wniosek ostateczny, czyli to, iż da się prowadzić działalność społeczną w oparciu o odsetki od zgromadzonego podczas MEPowania kapitału. Jest on słabszy wprawdzie, ale gdyby się upierać przy jego anulowaniu, to pojawia się drugi, mocny jak skała – za zgromadzone pieniądze można bez najmniejszego problemu zbudować samofinansującą się organizację, po prostu dzięki inwestycji w fundraising. Po prostu.

Na dodatek przypomnijmy jeszcze, że te wyliczenia opierają się na serii korzystnych dla MEPa założeń – np. o tym, że pieniędzy przez 5 lat nie pomnażał, oraz że nie czerpał z bycia MEPem korzyści finansowych innych, niż te oficjalnie związane z byciem MEPem.

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily