No i pierwszy miesiąc nowego roku mamy za sobą. Jak minął na obu wytyczonych frontach? Odnoszę wrażenie, że dobrze, ale oceńcie sami.Dla przypomnienia, tych, którzy czytają takie sprawozdanie po raz pierwszy, zachęcam do przeczytania postów założycielskich, czyli tego, który wytyczył pierwszy front i tego, w którym zdefiniowałem cele na drugim froncie. W skrócie – pierwszy, to sfera fizyczna życia, a drugi – duchowa.
Front I w styczniu
W skrócie – forma utrzymana do końca, choć jeden dzień niepotrzebnie odpuściłem, ale namówiła mnie do tego Oleńka 😉 Ogółem: 26 dni aktywnych, czyli 84% miesiąca. W tym miesiącu kalistenika, na bieganie wciąż nie mam warunków, tym bardziej po półpaścu. Poprzedni styczeń, to 21 dni aktywnych, więc notujemy wzrost o 24% w stosunku do benchmarku i przebijamy cel (min. 66%) o 27%. Baza jest wysoka, jest więc z czego spadać w lutym 😉 Mam jednak nadzieję, że tutaj pogorszenia nie będzie i luty będzie dopiero testem na moc postanowienia, skoro w lutym 2013 r. zanotowałem tylko 9 dni aktywnych, czyli 32% w skali miesiąca.
Front II w styczniu
Udało mi się zrealizować cel z zeszłego sprawozdania, czyli ograniczyć liczbę dni, z których aktywność musiałem nadrobić później z 3 w obrębie tygodnia, do jednego. Podsumowanie liczbowe wygląda dobrze – 100% dni z lekturą duchową w interpretacji łagodnej i 77% z lekturą nie opóźnioną, w interpretacji bardziej zasadniczej. Księgę Jeremiasza już skończyłem, teraz na tapecie są Lamentacje. Evangelii Gaudium już też powoli kończę i wciąż muszę przyznać, że zaskakuje mnie bardzo pozytywnie jako wiernego i zaskakuje w ogóle, jako regularnego czytelnika Magisterium.
Gdzie III Front, Panie Gnyszka?
Obiecałem ogłosić na koniec stycznia. Wybaczcie, miałem tak ciężki weekend, że nie dałem rady 🙂 Teraz robię oczy jak kot ze Szreka i idę spać, OK?