Sierpniu. Dlaczego mi to zrobiłeś?

Armageddon. Tak można podsumować moje sierpniowe wyniki w Wojnie2014. Na wstępie tylko zaznaczę, że kiepskie wyniki to efekt dwóch rzeczy. Po pierwsze pracy nad książką, po drugie końcówki ciąży i porodu Antosia. Mam alibi. Ale to i tak mnie nie usprawiedliwia.

Front I – sport

Opis celów znajdziecie we wpisie o gen. Pattonie.

IMG_20140917_220447_1

Front I w sierpniu 2014

Co tu dużo mówić. Sierpień, to pierwszy miesiąc, w którym zjechałem poniżej celu. Pierwsze trzy tygodnie nie zwiastowały problemów, ale ostatnie dwa urwały dno. Powód był prosty – to były ostatnie dni pisania książki i w biurze spędziałem większą część doby. Najpierw na pracy z zespołem, a później na pisaniu. Chciałem zdążyć przed narodzinami Antka. Zdążyłem 🙂 Ledwo – do szpitala pojechaliśmy już nad ranem między 30 a 31 sierpnia, a Antek przyszedł na świat 1 września o 6:55.

Front III na wykresie

Front I na wykresie

Wynik sierpniowy lepiej widać na powyższym wykresie porównującym osiągnięcia sportowe w 2013 i bieżącym rokiem. Tylko 48% dni aktywnych wobec celu ustawionego na 66%. Co ciekawe – już wizualnie można zauważyć pewne zbieżności w trendach miesięcznych na przestrzeni roku. To mnie oczywiście nie usprawiedliwia, dlatego cel na ten miesiąc to odbić się jak najmocniej, a w październiku wrócić powyżej celu.

Oczywiście drugi mały basałyk w domu tego wyzwania nie ułatwia, ale… polska nindża nie jest miękka!

Front II – duchowość

Bida dotknęła także II Front, który ogłosiłem we wpisie o spowiedniku.

Front II w sierpniu 2014

Front II w sierpniu 2014

Powody te same, choć muszę przyznać, że przez pierwszą połowę sierpnia udało mi się nadgonić sporo zaległości z czerwca i maja, które były widoczne w poprzednim sprawozdaniu. Zaznaczył się jednak efekt drugiej połowy sierpnia i prawie całodobowej orki i ucierpiała na tym nawet lektura Pisma Świętego – jak widać po sierpniu nawet w weekendy, co dotąd było rzadkie. Efekt – tylko w 9 dni praktykowałem lekturę duchową. Dno urwane i pukamy od spodu.

Front III – finanse

Tym razem – w odróżnieniu od poprzedniego miesiąca, gdy był ładnie bity – WIG nas pobił. Tzn. wszystkie portfele biorące udział w moim teście portfeli.

Front I na wykresie

Front III na wykresie

Wyniki są następujące, jeśli chodzi o stopy zwrotu w badanym okresie (od 16.04.2014):

  • A: +7,50 % (zm. mies. -1,10 p.p.)
  • B: -11,50 % (zm. mies. -2,10 p.p.)
  • C: -0,34 % (zm. mies. +0,39 p.p.)
  • benchmark (WIG): +1,18% (zm. mies. +2,90 p.p.)

No i mamy sytuację, w której benchmark zachował się najlepiej. Sytuacja w dwóch pierwszych portfelach pokazuje, że timing nie zawsze się opłaca. Portfel A na początku miesiąca zachowywał ekspozycję na Indie i Chiny, gdzie sytuacja była niewyraźna z przewagą korekty (przypomnę, że trafna decyzja o wejściu do Indii pozwoliła odbić się wysoko od benchmarku). Portfel B, zarządzany przez inną ekipę… cóż, konsekwentnie spada i domaga się chyba wymiany obsługi. Stracił mniej niż w lipcu, jednak znów jest najgorszy w całym teście. Z kolei pasywnie zarządzany portfel C zanotował wzrost stopy zwrotu,  jednak wyraźnie mniejszy niż indeks WIG w tym okresie. Mimo to, był najlepszy wśród porównywanych portfeli.

Długofalowa stopa zwrotu w badanym okresie wciąż daje pierwszeństwo portfelowi A, który mocno bije WIG. W tym miesiącu znów jako jedyny, bo słaby wzrost portfela C spowodował nurkowanie jego wyniku poniżej wyniku WIGu. Mam nadzieję, że chwilowo.

Ciekawe co przyniesie wrzesień, prawda?

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily