Jak wiadomo, nie ma ludzi zdrowych, są tylko ludzie niedobadani 😉 Ostatnio na jednym ze spotkań Towarzystw Biznesowych przy stoisku z książkami na rozmawiałem z przedsiębiorcą, który wyznał mi pewną rzecz…

Dylemat z kozą

Zanim opowiem, mały szmonces jako inspiracja. Do rabina przyszedł młody Żyd, który narzekał strasznie na swoje problemy mieszkaniowe. Gnieździł się bowiem z żoną, piątką dzieci, teściami i nie wiadomo czym jeszcze. Rabin proszony o radę, powiedział krótko:

Kup sobie kozę i wstaw do mieszkania.

Znał prawdziwość tej przedziwnej prawidłowości, że im nam gorzej, tym paradoksalnie jest nam lepiej. Im ciężej mamy, tym więcej osiągamy. Im krótszy termin, tym wyższe tempo. Im większy pożar, tym większa koncentracja na zadaniu. Im więcej zaległych książek do poczytania, tym większa motywacja by wreszcie zacząć na poważnie.

Tak też mu doradziłem, gdy stwierdził, że nie ma czasu czytać, a zaległe lektury piętrzą się jak wieżowce.

Nie masz czasu na to, by nie mieć czasu na czytanie.

Ćpanie

Stwierdził wtedy bardzo trzeźwo, że miał kiedyś taki okres w życiu, że książki biznesowe, czy raczej motywacyjne – ćpał. Zorientował się, że to ćpanie, a nie normalna intensywna konsumpcja, gdy czytając kolejną pozycję zdał sobie sprawę, że nie tylko nic nie zrobił z wnioskami z poprzedniej, ale że nawet nie planuje nic zrobić z niczym. Zorientował się, że nie ma intencji wdrażania, a jedynie czerpie radość z poznawania coraz to nowych rzeczy.

Ćpanie intelektualne, duchowe, sportowe

Przypomniało mi się wtedy takie średniowieczne pojęcie: vana curiositas, co na polski powinniśmy przetłumaczyć jako marna ciekawość. Była ona oceniana jako grzech, ponieważ stanowiła bezsensowny wysiłek, obliczony tylko na zaspokojenie pychy rozumu, czy pychy wobec świata, że się wie to, czego nie wiedzą inni, jednak nie obliczona na to, by zrobić z ową wiedzą cokolwiek pożytecznego dla siebie i innych.

Coraz częściej widzę, że takie ćpanie jakiejś dziedziny, hedonistyczne taplanie się w niej, to zjawisko aktualne i dziś. Ileż to osób biega bez pożytku z rekolekcji na rekolekcje, od książki do książki, myśląc że czytanie grubych tasiemców dołączanych za darmo do jeszcze głupszych gazet czyni mądrzejszym, czy wreszcie z treningu na trening, wierząc że sport przyniesie nieśmiertelność.

Nieuporządkowane przywiązanie

Ostatnio znajomi przez lata szukający nowości w katolicyzmie za pośrednictwem tzw. nowych wspólnot ze zdziwieniem odkryli, że w historii Kościoła wszystko już było i o wiele większe bogactwo czeka na nich w skarbcu Tradycji, niż w sileniu się na oryginalność przy gitarze. Podobnie jest z wyżej opisywanym zjawiskiem. Denotuje je jedno określenie dobrze znane w duchowości od wieków. Chodzi oczywiście o nieuporządkowane przywiązanie. W Wielkim Poście właśnie takich przywiązań się pozbywamy. Powodzenia! Pomogą Ci w tym zresztą wydarzenia, które opisałem we wpisie pt. Te wydarzenia pomogą Ci dobrze przeżyć Wielki Post.

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily