O tym, że bojowaniem jest życia mówił już Hiob. O tym, że nic nowego pod Słońcem już się nie wydarzy, mówił Kohelet. Co do dodania w jakimkolwiek temacie ma zatem Gnyszka? Niewiele. Mimo to, po raz pierwszy od prawie pięciu miesięcy pojawia się na tym blogu wpis. Przypadek? Nie sądzę.

Co się zmieniło?

Zacznijmy od tego, że zdążyłem się postarzeć o parę lat. Doszło trochę siwizny. Doszło parę komórek lipidowych, które tu i ówdzie modyfikują moją sylwetkę Adonisa w kierunku obłych konturów kupidynka… Pewnie doszło trochę zmarszczek. Dobra, Gnyszka, nie zamulaj.

Przerwa blogowa to splot paru okoliczności, w tym przede wszystkim narodzin Antosia we wrześniu. Niby dziecko nie pierwszyzna, ale jednak wzrost liczby juniorów o 100% potrafi zaburzyć wykorzystanie czasu. Zresztą – dzięki Bogu. Takiego śmieszka jak Antek dawno nie widziałem i nie wyobrażam sobie, żeby miało Go z nami nie być.

Z cyklu #TheGnyszkas oraz #PięknoRodziny 🙂

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Maciej Gnyszka (@maciejgnyszka)

Zresztą, jak widać powyżej, świetnie dogaduje się już z Maksiem, który – swoją drogą – też jest niezłym śmieszkiem 😉

Później jednak zaczęła się praca nad TYM.

TO

Jeszcze pod koniec zeszłego roku w Towarzystwach Biznesowych zaszły zmiany. Nie będę się teraz nad nimi rozwodził, choć to wedle mojej oceny ciekawy przypadek zarządczy. Ale o tym innym razem, a może nawet na jakimś zamkniętym szkoleniu 😉 Ostatni kwartał roku spędziliśmy na ostrym planowaniu. Pierwsze miesiące nowego roku na doprecyzowywaniu ruchów… i z hukiem odpaliliśmy Rok Towarzystw Biznesowych. To była jednak kaszka z mleczkiem. Jego półrocznym zwieńczeniem była wczorajsza konferencja Żyj w Obfitości. I to poniekąd o niej chciałem napisać.

Rzeczy do zrobienia wokół tego wydarzenia było na tyle dużo, bym na dwa tygodnie przed wydarzeniem musiał sobie ustawić autoresponder informujący o tym, że na maile odpiszę za miesiąc. Oczywiście kluczowa rzecz, to dogranie najlepszych możliwych Prelegentów i najbardziej prestiżowych miejsc. I to było stosunkowo najłatwiejsze – dzięki świetnym relacjom, które posiadamy prawie wszędzie. A tam, gdzie nie posiadamy, posiadają je nasi przyjaciele.

Wymyśliliśmy mnóstwo drobnych elemencików, szczególików organizacyjnych, przez które chcieliśmy pokazać Uczestnikom jak bardzo są dla nas ważni. Swoją drogą, ciekaw jestem, czy były one dostrzegalne dla wszystkich. No nic, po prostu postaraliśmy się i Zespół ostro orał nad  tym, by przedsięwzięcie było tym, czym można się pochwalić. Całodzienna konferencja i bankiet. Prawie dwa miesiące przygotowań. Setki telefonów, dziesiątki spotkań i godziny nasiadówek, przydzielania zadań, analizowania wariantów.

Otwieram konferencję

Otwieram konferencję

Z tarczą, czy na tarczy?

Gdy wychodziłem rano z domu i Żona sprawdziła, czy nie ubrałem się jak stary kawaler (co czasem mi się zdarza), podczas wiązania butów usłyszałem zdanie:

Idź walczyć, dzielny człowieczku!

Ci którzy byli na konferencji to wiedzą, bo fraza była na tyle silna, by wokół niej zbudować przemówienie na otwarcie. Mam poczucie satysfakcji z wygranej walki. Z kimkolwiek rozmawiałem, dzielił się ze mną radością i wdzięcznością za to wydarzenie. Podobno mamy na koncie gigantyczny sukces i jak powiedział Karol:

Udowodniliśmy, że katolik potrafi.

Niby tak. W sumie się zgadzam. Zrobiliśmy prawdopodobnie najlepszą konferencję tego typu. Zgromadziliśmy przy wcale nie niskich kosztach uczestnictwa w sumie prawie 300 osób, a ja sam każdym kroku czułem, że takiego wydarzenia jeszcze nie zorganizowaliśmy i czuję ogromną wdzięczność za to, że nam to umożliwiliście! Gdyby nie obecność każdego z Was, nie byłoby o czym gadać. Dlatego gorąco każdemu z osobna dziękuję!

Zdałem sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy. Jest jedno „ale”.

…ale…

Przecież ponad 200 osób bawiło się na moim weselu 5 lat temu, a prawie 300 było na ślubie! Dlatego czuję niedosyt i apetyt na więcej. Cele są jasne. Towarzystwa Biznesowe, by skutecznie realizować swoją dwoistą misję bogacenia się Członków i inspirowania ich do przeżywania biznesu, jako drogi do świętości muszą do końca roku być w każdym województwie, a od stycznia 2016 r. wziąć za zagranicę. Na pięciolecie dowieźliśmy minimalny przyzwoity wynik. Na dziesięciolecie już na pewno musimy wynająć Salę Kongresową. W końcu każdy z nas, to dzielny człowieczek! Robaczek Jakub.

Jeśli byłeś na konferencji, podziel się wrażeniami w komentarzach i udostępnij ten wpis. Jeśli nie, też zostaw komcia 🙂

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily