Od mniej więcej tygodnia codziennie słyszymy o jakimś akcie terroru na Zachodzie. Ja już nawet zdążyłem się znieczulić, choć przecież empatii mi nie brakuje. Co rano zastanawiam się czy dziś to będzie Francja, czy Niemcy, oraz czy tym razem to będzie wybuch, rozstrzeliwanko, czy tradycyjne podrzynanie gardła. Co gorsza – myślę, że wiem jak to się skończy.

Przedwczoraj…

Miałem okazję rozmawiać ze znajomymi na stałe mieszkającymi w Niemczech. Tego dnia akurat we Francji życie za wiarę oddał ks. Hamel zamordowany w normandzkim kościółku (gen. Patton przewraca się w grobie), a w Berlinie bodajże zastrzelono lekarza. Byłem ciekaw jak tam nastroje u naszych zachodnich sąsiadów. Znajomi są Polakami i jeszcze w styczniu stwierdzili, że falę tzw. uchodźców witają z otwartymi rękami, a niemieckie koncerny to już w szczególności, wszak większość przybyszów to świetnie wykształceni fachowcy, inżynierowie, etc. Jakież było moje zdziwienie, gdy usłyszałem gadki w rodzaju:

Iiii tam, na ulicę też można wyjść i być przejechanym przez samochód.

No tak – myślę sobie – szczególnie w Nicei ostatnimi czasy. Smutny żart i nie odbierzcie go jako śmieszkowanie.

kid-1077793_640

Gotowanie żaby

Podobno kiedyś ktoś przeprowadził eksperyment. Jedną żabę wrzucono do wrzątku – poparzona wyskoczyła, ratując życie. Drugą włożono do garnka z letnią wodą, którą na wolnym, niedużym ogniu podgrzewano. Powolutku podnosząc temperaturę… ta druga żaba nie zauważyła zagrożenia, albo zauważyła je za późno. Po prostu się ugotowała, nie zdążywszy wyskoczyć.

Oczywistość

Tak, wiem, pisałem o tym już setki razy, dwa najdobitniejsze, to wpisy pt. Przez ten błąd przegramy EuropęA Ty… jak przygotowałeś się do wojny?, ale być może warto to powtórzyć. Jako ludzie mamy wielką zdolność do samooszukiwania się i adaptacji. To dlatego w przededniu 2. wojny światowej media zajmowały się głupotami, a ludzie wierzyli w to, że Chamberlain przywiózł z Monachium pokój. To dlatego nawet po ustawach norymberskich nie dla wszystkich Żydów było jasne co będzie dalej.

Jak się oszukujemy?

Festiwal samooszukiwania zarówno u nas, a tym bardziej na Zachodzie mocno postępuje. Czy jeszcze 2 lata temu byłoby do wyobrażenia to, co stało się w redakcji Charlie Hebdo? W czym? Już nie pamiętacie wjazdu z bronią długą i granatnikiem do redakcji paryskiego brukowca? No, ja też już zdążyłem zapomnieć. Dlaczego zapomniałem? Bo to i tak pikuś przy masowej egzekucji w klubie Bataclan w Paryżu, gdzie rozstrzelano ponad setkę osób. I mówmy o masowej egzekucji, a nie strzelaninie, bo nikt tam się nie odstrzeliwał zamachowcom (bo nie miał z czego). Ale co tam klub Bataclan! Przecież później był we Francji festiwal obcinania głów – z ochroną elektrowni atomowej na czele. A potem rajd ciężarówką po ludziach z okazji zdobycia Bastylii, etc. etc. Dwa lata temu to byłoby NIE DO POMYŚLENIA. Dziś nie tylko do pomyślenia jest, ale i prezydent Francji, bawidamek Hollande, stwierdził że należy przywyknąć do aktów terroru. Jednak w ciągu 3 tygodni (sic!) musimy już przywyknąć tak bardzo, że to dzieje się CODZIENNIE! Co-dzien-nie.

Są jednak pocieszające fakty. Żaden z zamachowców nie należał do Państwa Islamskiego – powiedzą nam media. Był samotnym wilkiem – zawtórują inne. Zanim to skomentuję, pozwólcie mi się wyśmiać:

Wy też się zapewne pośmialiście, ale dla nie zorientowanych wyjaśnijmy łopatologicznie. Co z tego, że ktoś nie należał do ISIS? Nie miał legitymacji uprawniającej do rabatu na kebaba, albo karty na darmową baklavę po dziesiątym kebbaie? Nie zostawił u notariusza testametu przepisującego swoje liczne dobra kalifowi? Jakie to ma znaczenie? ISIS na Zachodzie to właśnie armia samotnych wilków, którzy inspirują się tym, co widzą na YouTube, jak islam zwycięża w Syrii, jak powstaje chwalebny kalifat i wreszcie nastąpi dzień pojenia koni w Tybrze, który spłynie krwią krzyżowców. Żołnierz ISIS – jak wynika z doświadczeń – to zblazowany zachodni potomek muzułmańskich uchodźców, który dosyć ma bezsensownego życia swoich rodziców, którzy pod wpływem dobrobytu zapomnieli już o korzeniach (albo nie), a który poczuł się częścią pokolenia Al Bagdadiego, nowego kalifa. W tym celu nie musi odwiedzać Syrii. Nie musi iść do punktu werbunkowego.

Bo bycie żołnierzem ISIS polega tylko na zabijaniu niewiernych.

Jeśli więc następnym razem usłyszycie uspokający ton dziennikarza, zapewniającego że na szczęście nie odkryto powiązań zamachowca z Państwem Islamskim, poinformujcie go, że Królowa Bona umarła.

Jak będzie?

Nie chcę być prorokiem, bo szklanej kuli nie mam, a Pan Bóg nie raczy mnie wizjami przyszłości, ale moim zdaniem mamy trzy podstawowe scenariusze:

  • scenariusz A: bojownicy ISIS porzucą swoje plany. Choć wydaje się absurdalny (w końcu od rekonkwisty w VIII wieku próbują podbić Europę), ten scenariusz jest możliwy – na przykład pod wpływem świadectwa mordowanych chrześcijan. Jeden z dziennikarzy Wall Street Journal po zamordowaniu normandzkiego księdza oświadczył, że przechodzi na katolicyzm. Nie od dziś wiadomo w Kościele, że krew męczenników jest posiewem chrześcijan, ale oczywiście pytanie o parytet, to znaczy czy nas starczy.
  • scenariusz B: Europa staje się kalifatem z niewielkimi nieislamskimi enklawami. Gwarantuję, że wówczas moim znajomi będą cieszyli się, że źle nie jest, bo mogą sobie wychodzić sami bez dozoru lokalnego kacyka na kawę. Wprawdzie raz w miesiącu i to do własnej kuchni, ale podobno gdzieś indziej jest gorzej.
  • scenariusz C: państwa Zachodu zdelegalizują islam i wprowadzą zasadę, że od pewnego poziomu pigmentacji można mieszkać tylko w rezerwacie/więzieniu, jak Indianie w USA, albo w tymże kraju Japończycy po ataku na Pearl Harbour. Scenariusz niemożliwy z paru względów, gdzie poprawność polityczna jest jednym z najsłabszych.

Moim zdaniem wiele wskazuje na to, że przez długi czas będziemy realizować ten drugi scenariusz. I szczególnie mnie to nie smuci. Bo zamierzam w nim – wraz ze swoimi przedsięwzięciami – odegrać dobrą rolę 🙂 Obserwujcie nas, bo będzie się działo. I nie mam tu na myśli tylko kursów strzeleckich organizowanych przez Towarzystwa Biznesowe!

P.S. Oczywiście, nawet gdyby przyszło nam zginąć – róbmy to z uśmiechem, bo to ostatnia chwila, by zasłużyć na niebo.

P.P.S. Przeczytajcie jeszcze mój wpis pt. 6 rzeczy, bez których nie możesz dyskutować o imigrantach i powiedzcie co teraz o nim myślicie? 🙂

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily