O Amber Gold na tym blogasie już kiedyś pisałem. Wprawdzie bardziej od strony OLT Express, ale jednak. Komisja śledcza jest w środku swego działania, więc nawet taki odcięty od rzeczywistości freak jak ja, co jakiś czas styka się z nowym przesłuchaniem, czy ustaleniami śledczych. Siłą rzeczy temat ten zaczyna chodzić mi po głowie. No i dziś odkryłem co wspólnego mają piramidy finansowe z cukrem i… filozofią nauki. Posłuchajcie, kumotrzy.
Socjologia królową… bezrobotnych
Jak być może wiecie, jedną z dziedzin, które z pasją studiowałem w swych najlepszych i zarazem młodzieńczych latach, jest socjologia. I zwykle śmieszkowano, że socjologia to pierwszy wybór tych, którzy na nic innego nie mieli na uniwerku szansy. Cóż, przez grzeczność nie potwierdzę, ani zaprzeczę – dla mnie to był wybór z pasji, bo na samej Polibudzie można było jednak zwariować, stąd pójście na MISH UW było dla mnie cudowną odskocznią.
No, ale wróćmy do tematu. Moim zdaniem mimo tego, że większość socjologów to niestety wariaci i osobniki niebezpieczne dla społeczeństwa, to jednak sama socjologia to niezwykle pożyteczna dyscyplina. Dlatego też podobnie, gdy kiedyś koledzy z Wydziału Architektury pytali mnie po co tracę czas na uniwerek, tak i teraz odpowiadam – socjologia pozwala spojrzeć na rzeczywistość mniej naiwnym okularem i w efekcie zrozumieć jak niewiele wiemy.
Piramida finansowa
Pamiętacie szczyt popularności Amber Gold? Świetnie przygotowane reklamy w największych dziennikach, tysiące bannerów w internecie, nobliwy logotyp. Dodatkowo w czasie, gdy ceny metali szlachetnych na giełdach szły w górę. Dziś wielu twierdzi, że od początku było wiadomo, że to piramida.
Hue, hue… niech pokażą swoje wypowiedzi na ten temat z owych czasów 🙂 Chętnie poczytam eseje, felietony i celne opinie na facebooku. Nawet jeśli ktoś tak uważał, to siedział cicho, nie dowierzając samemu sobie i myśląc na przykład:
Hmmm… no w sumie, to rzeczywiście te 17% rocznie nie jest możliwe do zagwarantowania, ale może faktycznie w modelu biznesowym jest coś jeszcze, dzięki czemu tyle mogą obiecać?
nie mówiąc już o ryzyku prawnym krytyki.
Jak jest teraz? Teraz już KAŻDY wie, że jest OCZYWISTE iż Amber Gold była piramidą finansową. Fajnie, dobrze wiedzieć. A gdyby okazało się, że nieruchomości i ruchomości, które sprzedaje obecnie syndyk zrównoważą szkody, które ponieśli wierzyciele, na co chyba jest szansa (mogę się mylić, bo aż tak w liczby nie patrzyłem), to już nie będziemy uważać AG za piramidę, a jedynie za biznes o ryzykownym modelu finansowania ekspansji?
Jakkolwiek uznamy, jeśli narracja się przebije do powszechnej świadomości – KAŻDY będzie uważał to za OCZYWISTE.
Cukier krzepi… …wóda lepiej 😉
Będzie to takie samo zjawisko społeczne jak przedwojenna wiara w cukier, którą może zilustrować hasło reklamowe stworzone przez Wańkowicza – Cukier krzepi, czy choćby tych kilka plakatów:
No i teraz sobie wyobraźcie, że jesteście ówczesną matką, która ma na ten temat krytyczne spojrzenie. Macie przeciwko sobie autorytet nauki, mediów i babć własnego dziecka, które chcą dla niego jak najlepiej 🙂 Brzmi znajomo?
Jedźmy dalej. W latach 50. udało się odkryć świetny lek przeciwwymiotny dla kobiet w ciąży. To Talidomid. Piękna rzecz. Nie wymiotujesz w ciąży, mniej cię boli jej przebieg. Po 4 latach lek został jednak wycofany z obrotu. Bo co? Wikipedia mówi tak:
Pod koniec roku 1960 udowodniono, że talidomid ma silne działanie teratogenne (czyli powoduje uszkodzenia płodu). Było ono szczególnie duże podczas pierwszych 50 dni ciąży[8]. Zanim wykryto ten aspekt jego działania, ofiarami tego specyfiku zostało około 15 tysięcy ludzkich płodów, z czego 12 tysięcy zostało donoszone i urodzone jako dzieci z głębokimi wadami rozwojowymi. Spośród owych 12 tysięcy dzieci około 4 tysięcy zmarło przed ukończeniem pierwszego roku życia. Większość z ocalałych osób żyje do dzisiaj, chociaż prawie wszyscy cierpią z powodu ciężkich deformacji ciała, między innymi braku kończyn (fokomelia lub amelia) i nienaturalnych proporcji ciała[9].
Jak wiele nauki w nauce
Fajnie, co? Brałaś talidomid, bo brały koleżanki i mama też Ci mówiła, że w jej czasach takich cudownych odkryć nauki nie było i jesteś głupia skoro chcesz się tak męczyć. No, a potem okazało się, że jednak sorry, nauka zapomniała Ci coś powiedzieć. Ktoś tam niby może coś przebąkiwał, po 1960 r. każdy sobie przypomniał, że alarmował od początku… 😉 Just like Amber Gold.
A inaczej było w przypadku eugeniki, gdy nauka udowodniła, że część ludzi to podludzie? A inaczej było w PRLu, gdzie najlepszym środkiem antykoncepcyjnym była skrobanka – remedium na zygoty, bo broń Boże nie malutkich ludzi? A inaczej jest dziś w innych obszarach? 🙂 Albo wtedy, gdy w PRLu obowiązywał dogmat o tym, że dziecko nie dokarmiane sztucznym mlekiem narażone jest na mnóstwo chorób z krzywicą na czele? Wywiedziono stąd wniosek, że kobiece mleko nie jest pełnowartościowe. Teraz z kolei okazało się, że wystarczy mniej pracować w pomieszczeniu, więcej syntezować witaminy D poprzez chodzenie na słońcu, a na dodatek lepiej odżywiać, by dzieci na matczynym mleku nie tylko lepiej rosły, a jeszcze nie miały problemów z odpornością.
Mam nadzieję, że nie muszę podawać więcej przykładów 🙂 Nadzwyczaj często twoje autorytety są tylko konwencjami i modami, które aktualnie wydają się społeczeństwu najbardziej atrakcyjne.
To, co nazywamy nauką, to po prostu aktualny konsensus większości uczonych. Niektóre konsensusy są trwałe nawet przez wieki, inne padają co 10 lat. A jest to tym bardziej niebezpieczne, że intelektualiści są – paradoksalnie – jedną z najbardziej konformistycznych grup społecznych. Zjawisko owczego pędu jest tam podobno najsilniejsze. Leciutko, ale to bardzo leciutko zahaczyliśmy o ten temat z Grzegorzem Wielgoszewskim w #GnyszkaWyciska z jego udziałem:
ale wyobraź sobie – jeśli znasz realia polskich uczelni – co mogliśmy powiedzieć, a nie powiedzieliśmy 😉
Cóż to jest prawda?
Pytanie o to, czy nauka mówi prawdę jest bardzo zasadne i to właśnie nad tym głowią się przykurzeni filozofowie i socjologowie nauki 🙂 Zajmują się ludzkim poznaniem, epistemologią, czyli tym, czym od zawsze myślałeś z przymrużeniem oka. Pomyśl o nich, gdy okaże się, że analizy, które dotąd uważałeś za uczone, okażą się niewiele warte w świetle nowej, albo i starej – ale zapomnianej – wiedzy.
Lakatos, Popper i inni
Dwa największe nazwiska, które powinieneś poznać, jeśli ta tematyka Cię zainteresowała, to te wymienione w powyższym nagłówku. Jeśli jeszcze wierzysz w postęp w nauce, to życzę Ci mnóstwo zdziwień, jak na przykład to, że pierwsze argumenty i wyliczenia, które prezentował Galileusz w sporze z astronomami obstającymi przy Ptolemeuszu były błędne i zbyt skomplikowane (bo oparte bez żadnej modyfikacji na Koperniku, który np. zakładał okrągłe orbity, a nie eliptyczne). Innymi słowy – nie realizowały podstawowej obietnicy odkrycia naukowego – eleganckiego i prostego wyjaśnienia rzeczywistości.
Dobra, to co z tym Amber Goldem?
To co wspólnego ma ten cały Amber Gold ze wszystkim, co poruszyłem? Otóż, każda dziedzina życia podlega prawom życia społecznego. Owczy pęd to zjawisko, któremu ulegają prawie wszyscy w prawie każdej dziedzinie. I nie ma różnicy, czy to matki biorące Talidomid, ludzie inwestujący w Amber Gold, matki odmawiające karmienia piersią, czy wreszcie biznesmeni, którzy w latach 2005-2007 uznali, że najlepszym rozwiązaniem dla firmy będzie wejście w deweloperkę, albo naukowcy, którzy gender odmieniają przez wszystkie przypadki, bo słyszeli, że tak jest mądrze (podobnie jak ich ojcowie i dziadkowie odmieniali marksizm-leninizm). Amen.
Wniosek?
Uczcie się filozofii i socjologii nauki, a w biznesie: czytajcie Goldratta!