Wróciłem właśnie z Mszy. Jak być może wiesz, jestem miłośnikiem starej formy rytu rzymskiego. Z tym też wiąże się jedna z dwóch myśli, która wpadła mi do głowy podczas celebry. Uświadomiłem sobie, że bardzo lubię pewien zwyczaj, który dostrzeże sprawne oko obserwatora.
Pytanie Piotra
Pytał mnie kiedyś o ten zwyczaj mój dobry znajomy, Piotr, który na Mszy w starym rycie był po raz pierwszy. Zauważył, że ceremoniarz za każdym razem, gdy tylko podaje coś celebransowi, albo od niego odbiera, całuje go w dłoń. Dla Piotra był to z jednej strony intrygujący zwyczaj, z drugiej… jednak trochę dziwny. Bardzo szybko uświadomiłem sobie, że przyjąłem go za oczywisty, ale wyjaśnienie znalazłem szybko. Ten znak jest przecież tak czytelny! Przecież celebrans w trakcie Mszy jest in persona Christi, jest samym Chrystusem! Jak można nie całować po dłoniach Zbawiciela? 🙂 No właśnie.
Delikatność
Kurczę, przepiękny zwyczaj i przepiękny, drobny przykładzik delikatności w obcowaniu z sacrum. Analogicznej do delikatności, z którą św. Josemaria Escriva – jeden z moich ulubionych świętych – postępował ze swoim Aniołem Stróżem. By o nim pamiętać, a poprzez to pamiętać i o Bogu, wyrobił sobie nawyk przystawania na moment przed drzwiami, których próg miał przekroczyć – po to, by przepuścić swojego Anioła 🙂
Święci, to z jednej strony zwykli ludzie, z drugiej jednak przekozaki. I o tym warto pamiętać dziś i przez całe życie.
Film na dziś
Z okazji dzisiejszej uroczystości chciałem Wam polecić – po tej krótkiej impresji, o której genezie już za chwilę powiem – chciałem Wam polecić jeden niedługi film. To oczywiście film o św. Maksymilianie, który wysiłkiem całej społeczności Startupu na Maxa nakręciliśmy. Jeśli go jeszcze nie oglądaliście, zobaczyć można tutaj: