Wszyscy lubią usypiać dzieci – nie jestem wyjątkiem. Nie tylko dlatego, że samemu można się dobrze ululać, ale także dlatego, że można sobie miło pogadać ze swoimi Dziedzicami. Powodem tego wpisu jest właśnie jeden z miliona takich dialogów.
Rozmowy
Był dość długi czas, gdy usypiając Maksia opowiadałem Mu o przygodach Pana Żubra, Liska i innych kumpli. Nie znacie tych postaci? Nie musicie, znamy je tylko ja, Maksio i Oleńka. No dobrze, może kiedyś napiszę o Panu Żubrze, nie niecierpliwcie się tak bardzo 😉
Antoś jest jeszcze zbyt mały na rozbudowane opowieści, więc na razie panuje inny obyczaj, który twórczo podchwycił. Bardzo lubi, gdy opowiada mu się kto już śpi. Co więcej – sam przejmuje inicjatywę i po chwili sam opowiada:
(…) listek śpi… piesek śpi… sąsiadka śpi… konik śpi… etc.
Pysk śpi!
Tak było i tym razem. Trzymałem go na rękach, chcąc jeszcze chwilę przed odłożeniem powymieniać wspólnie śpiących. Antoś szybko podłapał i połączył przyjemne z pożytecznym – wskazywał paluszkiem części twarzy i informował, że ta część już śpi. Wyglądało to mniej więcej tak:
(…) oczko śpi… nosek śpi… włoski śpią… uszko śpi…
i na koniec wskazał na moje usta puentując:
(…) pysk śpi!
Hue hue hue
Nie muszę chyba dodawać, że w tym momencie ów pysk się roześmiał. I śmieje się teraz, gdy to pisze, życząc i Wam uśmiechu. Dobrej soboty!
Aha, wpis sponsoruje hashtag: #NiktCięTakNieSpostponujeJakWłasneDziecko 😉