Nie wiem, czy publikować ten wpis. Jak uważasz?

Przeklejka

Ten wpis to prawie w całości przeklejka dzisiejszej Niedzielnej Inspiracji, którą od jakiegoś czasu wysyłam Subskrybentom Gnyszka Daily (zapis na dole wpisu). Jeśli Cię to razi, to zagaś monitor, wyłącz fonię i zjedz Snickersa. Potem przestań gwiazdorzyć i przeczytaj 😛

Nie jest to jednak przeklejka 1 do 1, bo parę rzeczy dodałem i nie są to wyłacznie śródtytuły. No więc wio!

Niedzielna Inspiracja

Dziś w środku dnia impreza imieninowa mojej Mamy, więc byłem na innej Mszy niż zwykle. No, i wyobraź sobie Macieju, że wysłuchałem na niej… misjonarza. Tak, takiego prawdziwego, ojca Arkadiusza, który aktualnie pracuje w Tanzanii, choć zaczynał na Wybrzeżu Kości Słoniowej.

Piotr z Lublina

Choć z tematem dobroczynności i nawet misji mam trochę wspólnego i w sumie nawet nie usłyszałem wiele nowych rzeczy od wspomnianego o. Arkadiusza… to jednak nieco się wzruszyłem. Na tyle, by dzisiejszą Niedzielną Inspirację poświęcić właśnie Afryce i o. Arkadiuszowi. Jednak po chwili ten pomysł zmieniłem.

O o. Arkadiuszu napiszę w następną niedzielę, a dziś – posługując się dokładnie tą samą refleksją, którą się podzielił z parafianami… opowiem Ci o Piotrze. Dlaczego o nim? Bo jest bliżej – tu w Polsce, w Lublinie.

Refleksja…

A jakaż to refleksja? O. Arkadiusz zwrócił uwagę na to, że żyjemy w Polsce, wychowujemy się w dobrych rodzinach i niczego nam nie brakuje – bez żadnej zasługi. Z kolei wojownicy malajscy, z którymi obcuje w Tanzanii, którzy przekonani o tym, że ciąża bliźniacza jest przeklęta zabijają jedno dziecko, albo o tym, że wcześniak to nie człowiek, skoro urodził się przed upływem normalnych 9 miesięcy również go mordują… niczym nie zawinili nikomu, że urodzili się tam i żyją w tamtych warunkach.

W zasadzie wszystko co mamy, mamy bez większej naszej zasługi – a przynajmniej rzeczy najważniejsze.

Piotr po raz drugi

Nasunęło mi to na myśli mojego dobrego kolegę, Piotra, bardzo barwnego człowieka, o którym kiedyś już pisałem. Parę tygodni temu okazało się, że jego 2,5-roczna córeczka Marysia ma guza móżdżku. Po operacji okazało się, że nie ma on 4 cm, ale 6,5 cm. Natomiast po badaniu histopatologicznym wyszło na jaw, że to medulloblastoma, czyli jeden z najzłośliwszych nowotworów.

Chyba domyślasz się co będzie dalej.

A więc… wojna!

Zaczęła się batalia o zdrowie i życie Marysi. Zanim Piotr znajdzie odpowiednią fundację, która stworzy dla niego subkonto, udostępniłem rachunek mojej Fundacji i Piotr już teraz może zbierać pieniądze na dalszą diagnostykę.

Zanim jednak podzielę się z Tobą linkiem do niej, jeszcze jedna refleksja. Uświadomiłem sobie, że w sumie to dobra okazja, by pokazać całemu światu, że robiąc ze sobą nawzajem biznes, możemy sobie okazywać wsparcie, czy wręcz sobie nawzajem pomagać. Trochę w duchu tego, co opisałem na blogu we wpisie pt. O współczuciu w biznesie. Prawda?

Interesy dla dobra?

Jeśli ktoś prowadzi biznes, to najlepszą formą wsparcia jego życia i rodziny… jest robienie z nim interesów. Wiesz co mam na myśli 🙂 Jeśli chcesz pomóc Piotrowi i lubisz kawę – rozważ zakupy u niego. U Kawiarza robi świetne mieszanki z jeszcze lepszymi historiami i etykietami:

Jeśli kawy nie lubisz, albo w biznesie widzisz zło, a nie formę dowartościowania pracy drugiego człowieka – pomyśl o wsparciu leczenia Marysi darowizną. Możesz to zrobić przez zrzutkę.pl, albo klikając wyżej w Jej zdjęcie.

A wracając do refleksji o. Arkadiusza. Pomyśl o wszystkim co masz, a co stało sie dla Ciebie oczywiste i wzbudź wdzięczność za to. Nawet jeśli to małe smarki wlatujące z krzykiem do Twojego pokoju, gdy próbujesz się skupić… 😉

Fair trade

Niektórzy muszą widzieć znaczek organizacji Fair Trade, by wiedzieć, że kupili coś dobrego, uczciwie płacąc tym, którzy to sprzedali i wytworzyli. Ja tam go nie potrzebuję, bo większość swoich potrzeb konsumenckich zarówno osobistych, jak i firmowych zaspokajam świadomie z partnerami, których sobie wybrałem na podstawie jakichś ważnych dla mnie przesłanek. Może kiedyś przyjdzie pora na znaczek Gnyszka Trade 😉

Idź bądź głupi gdzie indziej

Dlaczego nie wiedziałem czy publikować tego posta? Bo jak to zwykle przy tematach dobroczynnych (a pisałem już o tym zjawisku we wpisie pt. Afera u Elbanowskich, czyli o pieniądzach w NGO) – tam gdzie zbiórka dobroczynna, tam od razu rodzi się głupota. Dlaczego? Dlatego, że z dobrych chęci ludzie są w stanie zamordować nawet najszczytniejszą inicjatywę. Wspomniany wcześniej Piotrek, jako człowiek niezwykle przedsiębiorczy (choć nie wpadł na to, by mnie poprosić o wpis na blogu, hue hue hue) – po krótkiej kwerendzie doszedł do wniosku, że nie ma w Polsce fundacji, która pomaga rodzicom dzieci z tym typem nowotworu i postanowił na bazie swojego przykładu od razu zadbać o innych rodziców swego pokroju. Dlaczego? Bo jest człowiekiem, który myśli systemowo, a nie kazuistycznie. Każdy kto go zna to potwierdzi 🙂 Mówiąc szczerze sam bym tak zrobił, bo lubię, gdy problemy rozwiązywane są kompleksowo.

Na tym nie koniec jego pomysłowości w tym mocno nie sprzyjającym czasie (o sekrecie zimnej krwi Piotra mam nadzieję, że kiedyś nagramy odcinek #GnyszkaWyciska). Założył grupę na facebooku, rozdzielił zadania – od riserczu na temat tego typu guza, po prowadzenie działań w social media. Po prostu prawie jak Mariusz Bober w trakcie swojej pierwszej walki z rakiem (ciekawych odsyłam do naszej rozmowy).

Tymczasem dla paru osób to wszystko wydało się… podejrzane! Chcesz zrobić biznes na chorobie dziecka! to jedno z najmądrzejszych bzdur, które tam padły. Sienkiewicz by napisał, że hadko słuchać, ale ja napiszę inaczej. Zacytuję Damiana Śmigielskiego, który niepotrzebnie zrezygnował z facebooka, a z którego profilu zaczerpnąłem to określenie: Idźcie być głupi gdzie indziej.

Piszę to na wypadek, gdyby ten tekst czytał jakiś amator bliżej niesprecyzowanej doktryny, wedle której zaraz okaże się, że ja też chcę zrobić biznes na Marysi, że to niegodne by reklamować cokolwiek w związku z czyjąś chorobą i w ogóle hurr durrr komercja i zatracenie. Chcesz pomóc – pomóż. Jesteś onanistą internetowym – oddaj mamie kabel do komputera i odrób lekcje 🙂

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily