Pomysł chodzi za mną od kilku dni. Od kilku dni wprost mnie nosi! Ale to, co w mojej głowie stało się dziś… i co sprawiło, że wpadłem do pokoju, w którym Oleńka czytała książkę Chłopcom – i krzyknąłem: Oleńko, jestem w uniesieniu prorockim! Dajcie mi 30 minut przed kompem, żeby to spisać! – właśnie to jest zupełnie nowym pomysłem biznesowym! 🙂 Ba! Pomysłem, w którym możecie uczestniczyć i to w zasadzie z marszu i bez wysiłku.
Geneza pomysłu
Od tygodnia moje myśli krążą wokół wiedzy i jej zdobywania. Inspiracją był pewien kolega, który opowiedział mi o jednej gwieździe internetu, która zbija ponoć niesamowite kokosy na pchaniu ludziom różnej jakości szkolonek prowadzonych przez różnej jakości specjalistów. Znacie to? Przylizany koleś z zegarkiem wielkości miny przeciwpiechotnej, albo krowiego placka, plecie przed komputerem androny, których się naczytał w książkach z błyszczącymi okładkami? No to trochę o tego typu przemysł chodzi.
Zupełnie obok tego na moim fejsbuku rozgorzała dyskusja o tym czego da się nauczyć, a co jest wyłącznie talentem, podczas której etap pozwoliłem sobie podsumować twierdzeniem, że ludzie uwielbiają oszukiwać siebie samych i nie ma nic dziwnego w tym, że rynek pełen jest biznesowych szamanów, którzy niczego wielkiego nie uczą, jednak bardzo się cenią. Nie jest tak? No przecież.
Na tej kanwie wrzuciłem w swoje sosziale pytanie, czy ludzie czują podobnie, że przedsiębiorca, który chce się rozwijać ma ciężko, bo musi bardzo ostrożnie dobierać ludzi, którzy będą go szkolili, albo innego rodzaju doradców. Odpowiedzi tylko utwierdziły mnie w tym przekonaniu.
Tym bardziej, że dzięki koronawirusowi w ciągu ostatniego miesiąca miałem okazję wziąć udział w kilkudziesięciu genialnych webinarach prowadzonych głównie przez Członków Towarzystw Biznesowych, które potwierdziły to, co często słyszę, albo czytam w ankietach – wielką zaletą tej społeczności jest wiedza, którą się dzielimy ze sobą.
Znacie mnie…
Naturę mam taką, że kompletnie do tego świata nie pasuję, choć paru osobom, które znają mnie tylko z obrazka wydaje się coś zgoła przeciwnego. Wiecie już, że na wakacje jeżdżę tylko do Ustki (pisałem o tym na blogu).
Nie wiecie jednak, że całe dnie najchętniej spędzałbym w domu czytając książki. Spotykanie ludzi bardzo mnie męczy, mimo że to trochę lubię i w sumie stanowi to esencję mojej pracy zawodowej.
Samochód? Do końca życia najchętniej jeździłbym swoją ukochaną, wysłużoną Toyotą Avensis (poprzednią wymieniłem tylko dlatego, że w ostatnie lata ciężko się jeździło bez klimatyzacji), którą przekazał mi Tata i mam nadzieję, że mimo mojego nonszalanckiego jej używania – przetrwa. Bo nie cierpię zmieniać samochodów – trzeba się przyzwyczajać od nowa 🙁 Kompletnie nie rozumiem ludzi, dla których ich samochód to przedłużenie przyrodzenia, albo ego.
Podobnie z telefonem. Niesamowicie denerwuje mnie, gdy na ekranie już nic nie widać, bo albo się rozbił w drobny mak (poprzedni rozbijał mi się w trzech etapach, do końca chciałem go używać), albo soft jest już tak stary, że nie ciągnie mojej aktywności. Najchętniej całe życie korzystałbym z tego samego telefonu. Skoro raz wybrałem jaki jest dla mnie najlepszy, to po co mam znów to robić?
Zegarek? Na I Komunię nie dostałem, ale za to na 30. urodziny dostałem i bardzo go sobie chwalę. Oczyma duszy widzę już, że będzie mi dobrze pasował do trumiennego garnituru.
Ubrania? Od kilku lat obiecuję sobie, że w końcu pojadę kupić sobie nowy garnitur, ale na tyle mocno nienawidzę sklepów z ubraniami, że jeszcze tego nie zrobiłem. Muszę tylko pamiętać, żeby nie zdejmować w ciągu dnia marynarki, bo to czasem obciachowo brzmi, gdy wkładasz łapę w rękaw i znowu prujesz podszewkę, bo ręka poszła nie tam gdzie trzeba 😀
Jedyne rzeczy, na które nie żałuję pieniędzy, to: Rodzina, książki, kawa i dobroczynność.
Blichtr nie robi na mnie żadnego wrażenia i nie mam potrzeby imponować nikomu poza Żoną i Dziećmi.
Konstrukcja pomysłu
Tak się rozpisałem, że pora wreszcie wrócić do meritum. W związku z tym wszystkim wpadłem na pomysł. Pomysł jest prosty jak konstrukcja cepa. Skoro już założyłem Towarzystwa Biznesowe i dzięki temu znam tysiące ludzi, a wśród nich są tacy, którzy rzeczywiście znają się na tym co robią, a nie są szamanami, albo półgłówkami, którzy potrafią się tylko dobrze opakować jako szkoleniowcy… to najwyższa pora się tym podzielić.
Bo aż żałość bierze, gdy słyszę, że ten czy ów znów wydał wiadro pieniędzy na dostęp do szkoleń Iksińskiego (w wojsku zamiast Iksiński mówiło się szeregowy Jebadełko), który jedyne co ma do przekazania to kilka andronów i faktura za nie.
Dlatego zamierzam powołać do życia zupełnie nową społeczność biznesową, która skupi nieprzedsiębiorców, przedsiębiorców i ekspertów najróżniejszych dziedzin szeroko pojętego biznesu. Nawet mam już nazwę i domenę! W tym tygodniu ruszymy z pracami i być może jeszcze w tym tygodniu ogłosimy jej oficjalny start! Ale zanim to się stanie, piszę ten post blogowy, by zaoferować ją trochę spod lady.
Społeczność będzie polegała na tym, że:
- starannie, osobiście dobieram do niej ludzi, którzy będą mieli w niej status eksperta,
- przynajmniej raz w tygodniu odbywała będzie się wirtualna sesja pytań i odpowiedzi z ekspertem,
- uczestnicy wykupują do niej niedrogi, długoterminowy dostęp.
Propozycja dla Ciebie
Ba! Wymyśliłem już nawet jak to wszystko może być skonstruowane biznesowo! Opcje, które poniżej opisuję są do zgarnięcia 15% taniej do momentu startu inicjatywy. Od teraz, od momentu, gdy publikuję ten wpis 🙂
- PAKIET ROCZNY: 197 zł brutto (+97 zł brutto opłata aktywacyjna)
Po rabacie przedsprzedażowym 15%, to jest w sumie 249,90 zł, więc oszczędzasz 44 zł. Pakiet polega na rocznym dostępie (rok liczony jest od momentu startu inicjatywy, jeśli dostęp kupujesz teraz, w przedsprzedaży) do grupy i wszystkich prowadzonych przez ten rok webinarów.
Chętny? Klikaj poniższy obrazek:
- PAKIET 5-LETNI (ROK ZA DARMO): 788 zł brutto (+97 zł brutto opłata aktywacyjna)
Po rabacie przedsprzedażowym 15%, to jest w sumie 753 zł brutto, więc oszczędzasz 132 zł. Pakiet polega na pięcioletnim dostępie (pierwszy rok liczony jest od momentu startu inicjatywy, jeśli dostęp kupujesz teraz, w przedsprzedaży) do grupy i wszystkich prowadzonych przez te 5 lat webinarów.
Chętny? Klikaj poniższy obrazek:
- PAKIET DOŻYWOTNI (+UDZIAŁ W ZYSKU): 3997 zł brutto (bez opłaty aktywacyjnej)
Po rabacie przedsprzedażowym 15%, to jest w sumie 3397 zł brutto, więc oszczędzasz 600 zł. Pakiet polega na dożywotnim dostępie (pierwszy rok liczony jest od momentu startu inicjatywy, jeśli dostęp kupujesz teraz, w przedsprzedaży) do grupy i wszystkich prowadzonych przez webinarów przez cały czas trwania tej inicjatywy (nie krócej niż 5 lat). Udział w zysku polega na dorocznym podziale 20% zysku z projektu między maksymalnie 40 posiadaczy pakietów dożywotnich – bo tylko tyle tych pakietów sprzedamy (UPDATE: ZOSTAŁO 37 PAKIETÓW).
Co do kosztów, to innego niż 600 zł brutto miesięcznie na pokrycie kosztów platformy webinarowej nie przewidujemy w rozliczeniu.
Chętny? Klikaj poniższy obrazek:
Jesteś ekspertem i nie pomyślałem o Tobie?
Jeśli bardziej myślisz o byciu ekspertem w tej grupie, niż byciu jej zwykłym uczestnikiem, a ja jeszcze z Tobą o tym nie rozmawiałem, to są dwie opcje:
- jeszcze nie zdążyłem tego zrobić (mocno prawdopodobne, bo pomysł jest mega spontaniczny, bo tydzień to przecież mało!),
- nie pomyślałem o Tobie.
Nie obrażaj się, tylko napisz do mnie maila o tytule „EKSPERT” i się zgłoś 🙂 Warto, bo dla ekspertów też przewidziałem trochę atrakcji.
Jesteś Członkiem Towarzystw Biznesowych i chcesz wziąć w tym udział?
Bardzo dobrze. Napisz do mnie maila, bo dla Członków TB mamy oczywiście zuuuupełnie inną propozycję kosztową 🙂
Aha, byłbym zapomniał…
Jeśli przychodzi Ci w związku z tym jakikolwiek inny pomysł, też do mnie napisz. Jest podlinkowany wyżej.
Sekcja Głupich Pytań (FAQ)
- Czy dostanę fakturę? Jasne.
- Czy jak się rozmyślę, to dostanę zwrot pieniędzy? A jak wychodzisz z kina, bo nie podobał Ci się film, to też prosisz o zwrot kasy?
- Maciek, nie interesują mnie te wszystkie szkolenia, ale chcę Cię wesprzeć. Czy jak to sobie kupię, to wesprę Ciebie i misję TB? Tak. Dziękuję.
- Maciek, ja to w ogóle chcę być Twoim wspólnikiem. Jak to zrobić? Kup akcje, albo udziały w którymś z moich przedsięwzięć. Napisz do mnie maila, to poinstruuję.
- Jak żyć? Nie wiem, dzwoń do swojego proboszcza, albo kup jakieś moje szkolenie.
Ten pomysł w ogóle nie jest dla Ciebie?
To przejrzyj mój sklepik blogowy, bo co poniedziałek robimy wysyłkę zamówionych w nim książek i jeśli czytasz to w niedzielę, to idealna pora, żeby coś zamówić. Z moim sklepikiem jest tak, jak z opisanym wyżej pomysłem – ZERO LIPY. Znajdziesz tam tylko książki, które sam przeczytałem (albo napisałem) i które są zaje… jedwabiste! 🙂 Oto niektóre z nich: