Na Waszych oczach wprowadzam nową kategorię postów na Gnyszkobloga. Tak, to będą sprawozdania, czyli okresowe krótkie notki na temat postępów na frontach Wojny 2014. Poniżej podsumowanie pierwszych 12 dni w ramach 1. frontu, czyli obronności RP 😉Ten front zacząłem zanim jeszcze go ogłosiłem. Zresztą zaczął się zaraz po Świętach Bożego Narodzenia, gdy po powrocie od Teściów 26 grudnia zabrałem się znów za bieganie. Treningi biegowe i siłowe w ramach kontynuacji miłości do kalisteniki trwały do 3 stycznia włącznie, kiedy to wieczorem zobaczyłem, że tu i ówdzie na moim ciele podtytego Adonisa pojawiają się czerwone plamy (z grubsza tam, gdzie przedtem czułem się naelektryzowany). Oleńka stwierdziła, że to półpasiec (czyli reakcja na ospę organizmu, który jest na nią odporny), a na drugi dzień pani doktor to potwierdziła, przepisując odpowiedni prochy i zalecając odpoczynek. Cóż, to że po zeszłym roku byłem wykończony jest oczywiste, więc nie dziwię się, że w końcu coś mnie trafiło, ale na szczęście pani doktor nie zabroniła ćwiczeń w domu (bieganie niestety raczej do końca miesiąca muszę zarzucić, by nie ryzykować powikłań).

Tak więc od 4 stycznia ograniczam się tylko do treningu siłowego w ramach rad Paula Wade’a ze Skazanego na trening. Zbliżam się już do progów przejścia jeśli chodzi o pompki, przysiady i wznosy nóg, ale czas na kolejne kroki daję sobie do końca miesiąca, żeby utrwalić wyniki.

Kto zna kalistenikę, ten wie o co chodzi. Kto nie – niech obejrzy poniższy film:

I – w odróżnieniu od stycznia 2013, kiedy zacząłem mierzyć swoją aktywność – więcej mam zaparcia w tym roku. Ćwiczę bez przerwy 10. dzień z rzędu (dziś będzie 11.), podczas gdy rok temu już po sześciu dniach był moment oddechu:

2013 vs. 2014 na 1. froncie :-)

2013 vs. 2014 na 1. froncie 🙂

Tabelka po prawej to 2014 r. i za chwilę z dziką przyjemnością zamaluję numerek 11. 🙂

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily