Kończy się listopad – przedostatni miesiąc roku. Jednego z dziwniejszych lat, jakie miałem okazję przeżyć, choć w sumie to jeszcze nie wiem, czy dam radę go przeżyć do końca. Tego nie wiem, ale wiem co innego – że 1 grudnia kończą się dwa okienka transferowe, przez które przynajmniej część Czytelników powinna przejść do innego świata. Świata, o którym zbyt często tylko marzą, zamiast go tworzyć.

Marzenie o skutecznym czasie

W nocy z 30 listopada na 1 grudnia kończy się możliwość dołączenia do ekipy szlifującej swoje zdolności spędzania czasu tak, by być z tego zadowolonym. Tak chyba można określić ekipę, którą zebraliśmy na grupie użytkowników kursu Przeżyj dzień po swojemu, a przynajmniej takie skojarzenie mi przychodzi do głowy, gdy czytam na grupie cele, jakie nasi kursanci przed sobą stawiają.

Czas to przecież największe dobro, które dostaliśmy – nie da się go ani zmagazynować, ani zrecyklingować, ani nawet dokupić. Zmarnowany przemija bezpowrotnie. Wykorzystany pożytecznie procentuje wielokrotnie. Choć do nagrania mamy kilkadziesiąt różnych kursów, by wypełnić nimi cały cykl zwany Helisą Wartości, to zaczęliśmy od tego konkretnego właśnie ze względu na jego fundamentalną wagę.

Wszystko idzie się paść, jeśli nie umiesz pokierować łodzią swojego życia w kierunku portu, który sobie wyznaczyłeś. Napisałem już o tym kursie w zasadzie wszystko, nagrałem wraz z Tomkiem i Wojtkiem kilkanaście filmów, w których tłumaczymy różne jego aspekty (playlista z moimi poniżej):

Dlaczego warto skorzystać z tej edycji, a nie czekać do marca 2021, gdy ponownie otworzymy możliwość dołączenia do kursu? Z prostej przyczyny. A nawet dwóch:

  • jeśli teraz masz poczucie, że zbyt często i zbyt dużo czasu marnujesz, to szkoda tracić kolejny kwartał życia,
  • jeśli teraz uważasz, że 480 zł za dziesiątki godzin nagrań, grupę wsparcia i know how trzech przedsiębiorczych kocurów to za dużo, to gdy zobaczysz cenę marcową, spadną Ci nie tylko kapcie, ale także frotki, mejkap i kajdan fiftisenta z szyi.

Jeśli te argumenty nie są wystarczające, nie ma sprawy – już dawno nauczyłem się, że robić komuś dobrze na siłę, to gwałt. Chcesz, to wchodzisz na www.DzienPoSwojemu.pl. Nie chcesz – nie wchodzisz.

Marzenie o skutecznym biznesie

Tej samej nocy, w tym samym momencie kończy się jeszcze drugie okienko. To okienko do tego, by wskoczyć do grupy uczestników drugiej w historii edycji online seminarium Miracles of Capital, o którym na łamach tego bloga pisałem już nie raz. Kto ciekawy, to sobie wygugla 🙂

W czerwcu tego roku miała odbyć się edycja stacjonarna z niezapomnianymi jej elementami:

  • możliwością osobistej rozmowy z Drem Wongiem,
  • wspólnymi posiłkami w trakcie kursu,
  • wspólnymi kolacjami aż do późnych godzin nocnych, w trakcie których cementowały się przyjaźnie,
  • niewymownym zmęczeniem po codziennym prawie 10-godzinnym procesie trepanacji biznesowej czaszki…

Nie odbyła się jednak ze względu na koronawirusa. Dlatego, gdy tylko w sierpniu zadzwonił do mnie Doktor Wong z paroma propozycjami, na które przystałem, sam złożyłem Mu propozycję nie do odrzucenia. W ten sposób odbyła się wrześniowa edycja online seminarium. Szczerze mówiąc – choć nie miała wymienionych wyżej zalet, to miała inne. Przede wszystkim – możliwość codziennego trawienia treści podsuwanych przez Doktora i życia nimi bezpośrednio przez ponad tydzień (bo na tyle się rozkłada seminarium, gdy rozbić je na dwugodzinne odcinki).

Brakuje mi niezapomnianych uczt w Izumi Sushi, brakuje kontaktu face to face z Doktorem, jego zabawy z moimi dziećmi, gdy nas odwiedza przy okazji swoich wizyt w Polsce… ale plusy takiej konfiguracji są naprawdę gigantyczne! Nie mówiąc już o kosztach – dzięki edycji online koszt uczestnictwa spadł przecież o ponad połowę! A mówimy tu o tysiącach złotych, a nie setkach.

O ile wrześniowa edycja była świetna, o tyle grudniowa szykuje się jeszcze lepiej, bo:

  • po ostatniej edycji na pokład wspólników MOC Euroventures wszedł Rafael Badziag, autor Umysłu Miliardera i będzie obecny także w tej edycji,
  • nie tylko Rafael weźmie udział w tej edycji, ale także jego biznesowi przyjaciele z Wielkiej Brytanii i Dubaju. Wiesz co to może oznaczać dla Twojego biznesu? Abstrahując od kolejnych głów, z których można czerpać, to także okazja do tego, by nawiązać nowe, międzynarodowe relacje.

Ale jak pisałem w śródtytule – to propozycja dla tych, którzy nie uważają, że mają duży biznes, którzy nie są przekonani, że zjedli wszystkie rozumy, którzy widzą, że ekstraklasę polskiego biznesu od ekstraklasy światowej dzieli przepaść. Jeśli spełniasz, któryś z zarysowanych wyżej warunków, to wchodzisz na www.MiraclesOfCapital.eu i rezerwujesz miejsce. Jeśli nie, nie wchodzisz i nie rezerwujesz.

Tylko potem nie płacz, że są firmy, które korzystają na kryzysie, a Ty się tylko frustrujesz na to, że gdyby nie politycy, byłbyś Midasem.

Co jeśli nie to?

A jeśli żadna z tych propozycji nie jest dla Ciebie? Super 🙂 Możesz poczytać o mniejszych propozycjach, które dla Ciebie przygotowałem, a które potrwają dłużej, albo i znacznie dłużej. Jest coś zarówno dla dusz artystycznych:

jak i tych mniej artystycznych, a bardziej handlowych:

Wejdź do niezwykłego świata Macieja Gnyszki
i zobacz, jak 
robić networking w jego stylu!

Zapisz się na mój e-dziennik
Maciej Gnyszka Daily